Eskalacja – groza, czy nadzieja?
Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu policja użyła gazu. Poszkodowanych było kilkanaście osób. Ale Joachim Brudziński był tego dnia aktywny nie tylko na ulicy, ale również na Twitterze. Dziękował policjantom za zabezpieczenie protestów w całym kraju. Znamienne było to wyjątkowe dla władzy podkreślenie „w wielu miastach Polski”, zamiast zwyczajowych „nielicznych garstek frustratów, niezdolnych zaakceptować demokratycznego werdyktu ostatnich wyborów”. Znamienne były również podziękowania Brudzińskiego dla tych, „którzy swój protest wyrażali zgodnie z demokratycznymi standardami, bez atakowania chroniących ich policjantów”. Brudziński próbuje nas dzielić, próbuje rzeczy szalenie niebezpiecznej, bo właśnie to grozi eskalacją
Eskalujący konflikt
Nikt nikogo nie atakował, ludzie próbowali chronić innych ludzi przed policją. Policja – zgodnie z polityką Brudzińskiego – dzieli więc protestujących na grzecznych i niegrzecznych. Wobec tych drugich każde działanie ma być uzasadnione, tych pierwszych Brudziński kokietuje z typowym dla siebie wdziękiem. Do niegrzecznych należą konkretne, znane policji osoby, a decyzja o ich szczególnym traktowaniu zapadła już dawno i jest konsekwentnie realizowana. Brutalne zachowania dotykają więc Klementyny Suchanow, Anny Prus, Bartka Sabeli, Rafała Suszka, Dawida Winiarskiego i innych – spirala napięcia rośnie wszędzie tam, gdzie ci ludzie po prostu się pojawią.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Demonstracja na Krakowskim Przedmieściu. Policja użyła gazu
Niebezpieczne jest to, że ów podział na grzecznych i niegrzecznych rezonuje, trafiając na podatny grunt wśród opozycyjnych organizacji i wśród organizatorów protestów. Na to nie wolno pozwolić. Wybierając „grzeczne” lub choćby tylko „grzeczniejsze” formy protestu, nie wolno zapominać o solidarności z „mniej grzecznymi”, których zachowania nigdy dotąd nie przekroczyły nieprzekraczalnych granic przemocy i wszystkie były jak najbardziej adekwatną reakcją na zamach stanu, który odbywa się w Polsce pod osłoną łamiącej prawo policji. Niebezpieczna jest jednak także nadzieja „radykałów”. Na to, że gaz na ulicy wreszcie wywoła reakcję ludzi. Bo niekoniecznie ją wywoła.
Niebezpieczne jest również samo pojęcie „radykalizmu” i sposób jego rozumienia. Działania „radykalne” niekoniecznie muszą być z jakichś powodów „niedopuszczalne”, chociaż mogą. Jeśli są dopuszczalne, „radykałów” nie wolno zostawiać samym sobie. Poczucie osamotnienia w topniejącej grupie wśród obojętnych tłumów rodzi niebezpieczną ewolucję – pojawia się wówczas potrzeba przebudzenia uśpionych, wstrząśnięcia ich sumieniami. Osamotnieni „radykałowie” działają gwałtownie wprost proporcjonalnie do poczucia osamotnienia. Na ich czyny nie stać większości tych, którzy podzielają ich racje. Osamotnienie rośnie, wśród biernych świadków znika poparcie, rodzi się niechęć. „Radykałowie” zaczynają coraz bardziej otwarcie gardzić „mainstreamem”. Uruchamia się samonapędzający się i trudny do powstrzymania proces, prowadzący do zjawisk groźnych.
Obywatele RP mają kilka bardzo rygorystycznie określonych zasad własnego protestu. Staramy się przestrzegać ich bezwzględnie, ale to jest rygoryzm na nasz własny użytek. Nie może być inaczej: nie da się go narzucić innym – nawet, gdybyśmy chcieli. Nasze protesty przez długi czas były radykalne w opinii większości. Nadal w jakimś stopniu pozostają. Nasz własny radykalizm widzieliśmy nie w ostrości sformułowań – tego unikamy i zawsze unikaliśmy, wystrzegając się języka agresywnego, poniżającego i wykluczającego. I nie w gwałtowności czynów – nasz opór był i pozostanie wyłącznie bierny, a nasze działania są demonstracyjnie pokojowe. Staramy się za to konsekwentnie osiągać zamierzone cele i wymuszać ustępstwa na władzy. To bardzo trudne.
Przed tą zasadniczą trudnością cofa się większość protestujących – zarówno „grzecznych”, jak „niegrzecznych” – wszyscy raczej wyłącznie „dajemy świadectwo” w niezliczonych demonstracjach. Świadectwo jest ważne, ale osiąganie celów w realnym oporze jest zupełnie inną rzeczą. W sytuacji eskalującego konfliktu staje się to tym ważniejsze, że świadomość sprawstwa przełamuje desperację osamotnienia i bezsilności aktywnych.
Nadzieja przełomu
Na dłuższą metę nadzieję rodzi front, który zdoła obudzić masową aktywność, również np. w wyborach parlamentarnych. Absencja wyborcza jest tym samym rodzajem bierności, który widzimy na ulicach. Wynika z niewiary w sens działania. Wybory na ogół nie zmieniają niczego. Lewica u władzy realizuje liberalną politykę, prawica łagodzi ostrość własnego konserwatyzmu z chwilą, gdy rozsiada się w gabinetach władzy. Ludzie nie lubią też głosować na przegranych kandydatów. Wybory z 2015 są jedynymi w naszej pamięci, które rzeczywiście przyniosły zmianę. Dla jednych fatalną, dla innych szczęśliwą. To wyborcy PiS mają poczucie sprawstwa i w nadchodzących wyborach pójdą niestety po zwycięstwo. Rozdrobnieni i rozbici demokraci są przede wszystkim sparaliżowani niewiarą. Trolle pracujący nad absencją wyborczą po naszej stronie mają wyjątkowo łatwe zadanie.
Władzę Grzegorza Schetyny w kształtowaniu list wyborczych własnej partii i tego, co ona bardzo fałszywie nazywa zjednoczoną opozycją, należy oddać wyborcom. Otwarte prawybory pomiędzy wszystkimi partiami i środowiskami demokratycznymi, wspólna lista wszystkich demokratów – od lewa do prawa – wystawiona przeciw populistom – tej możliwości szuka nasze środowisko.
Reformy potrzebuje najpierw ustrój partii politycznych – trzeba narzucić im demokratyczne statuty, naprawić ich finansowanie i kontrolę wydatków, poprawić ordynację wyborczą – otwarte prawybory są zresztą narzędziem wymuszenia realnych zmian. Antypartyjny resentyment jest w Polsce potężny i niebezpieczny, jest pożywką populistów wszelkiej maści. Ludzie nie mają świadomości, że to jest systemowy problem, ale instynkt mają nieomylny: od partyjnej polityki na kilometr śmierdzi. Nie tylko wodzowska partia dokonuje właśnie w Polsce zamachu stanu. Druga wodzowska partia – dzisiejszy lider opozycji – odpowiada za kryzys zaufania do partii, który zrodził groźne, populistyczne oczekiwanie „odnowicieli”.
Ten antypartyjny resentyment jest jednak równocześnie potężną bronią. Wyborcy PiS i PO mają identyczne poglądy o tym, co w ustroju i praktyce funkcjonowania partii jest dobre, a co złe. Postulat tej reformy miałby więc w Polsce 90% poparcia. To takiego przełomu należy szukać.
Trzeba wyjść poza obronę dzisiejszej opozycji – ona naprawdę przegrała w wyborach, naprawdę nie jest wiarygodna dla większości społeczeństwa, naprawdę ma sporo za uszami i naprawdę niczego w sobie nie zmieniła. Trzeba rzeczywiście, a nie na niby naprawiać wspólne państwo Polaków. Uwierzę tylko w to. Żadne „naprawimy demokrację, kiedy przegonimy PiS”. Żadne „obronimy demokrację”. Żadne świadectwo sprzeciwu. To droga donikąd. Donikąd może zaś znaczyć wprost do nieszczęścia w eskalującym konflikcie.
Paweł Kasprzak
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy o niezależne sądownictwo.” tresc=”Pomóż nam działać. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy mogli bronić naszych praw.”]
Od dawna ludzie bardziej wyraziści w każdym ruchu opozycyjnym w Polsce ponoszą tego konsekwencje: chodzą za nimi tajniacy, umundurowani też się ich trzymają, zaś na kontach zwolenników prawicy hula mowa nienawiści i zagrzewanie, by Dawida, Bartosza i innych pobić jeszcze mocniej i skuteczniej niż zrobiła to policja.
Oczywiście reguluje to kodeks karny, tylko który prokurator się tym zajmie.
Jeżeli o mnie chodzi, nie wykluczam „radykałów”, na manifestacjach obserwuję, co się z nimi dzieje. Jak potrafię, tak wspieram.
Widzę manipulacje społeczeństwem, mające zastraszyć i zniechęcić ludzi do aktywnej obrony.
Ciekawe, co wczoraj naprawdę stało się policjantom i co mają odnotowane w dokumentacji medycznej, a jeszcze bardziej zastanawia mnie, jak nieuzbrojony człowiek może zrobić krzywdę kordonowi uzbrojonych policjantów.
Zauważam działania mediów , wczorajsze zdjęcia z gładkimi twarzami tzw. opozycji parlamentarnej .
P. Senator Klich nie mial wczoraj promiennej i wypoczętej twarzy, było widać na niej znaczne zmęczenie.
Zaś panowie redaktorzy robią sobie wspólne zdjęcia pomagając zaistnieć w mediach swoim partyjnym faworytom. Cóż za obiektywizm dziennikarski i bezinteresowność.
Jeszcze gorszym widokiem były focie spod Pałacu Prezydenckiego prężnych dzialaczy samorządowych pnących się po listach partii będących obecnie w parlamencie . Działacze z rodziną, panie (ich żony) ładnie umalowane, panowie stosownie nabzdyczeni do zdjęcia, wszak troszczą sie o Polskę 😀
Wtedy jak gong rozbrzmiewa we mnie Pawłowy tekst spod Kolumny Zygmunta” ” Panie pośle, obywatele nie są po to, żeby sobie na ich tle zdjęcia robić”.
Poza tym nie odpowiada mi termin „opozycja uliczna”. Dużo bardziej stosownym jest „opozycja obywatelska”, zaś państwo dziennikarze niech zwracają uwagę na język, którym się posługują.
Dużo jeszcze musi się zmienić, aby społeczeństwo obywatelskie u nas stało się silne i świadome.
Pawle, odpowiada mi pokojowe zachowanie. Słyszę jednak gniew w tysiącach gardeł, słyszę siłę ,ktorą ludzie wykrzykują na manifestacjach. W ludziach kipi złość i gniew.
Bawili się ludźmi, zwodzili ich, niech zbierają rezultaty.
Obywatele RP uważają, że to właśnie oni powinni być traktowani wyjątkowo, bo tylko oni rozumieją powagę sprawy itp. Tak samo uważali wcześniej górnicy, anarchiści, patrioci, pielęgniarki, związkowcy itd. Ale z tymi ostatnimi nikt się tak nie cackał jak z Obywatelemi. Pomimo tego próbuje się wmówić, że to własnie teraz dzieją się niesamowite rzeczy, bo policja spryskała demonstrantów gazem albo kogoś chcieli spisać! Widząc relacje wideo, mam wrażenie, że demonstanci prowokowali do jeszcze gorszych sytuacji. Jeśli mazali sprayami, przeszkadzali policji, to gaz był minimum na co zasłużyli w świetle prawa. Jeżeli ktoś się stawia poinad nim, bo mu się obecny premier nie podoba, to wyobraźcie sobie, co by było gdyby dalej rządziło PO… 🙂 Przyjdą wybory, to się każdy wypowie, a teraz lepiej się nie ośmieszajcie. Bo swoim lamentem drwicie z prawdziwych ofiar przemocy systemu.
Różnie ludzie reagują na porażkę w wyborach. Niektórzy tak się przyzwyczaili do władzy, że odrzucenie w wyborach przez społeczeństwo budzi właśnie „złość i gniew”. Jeśli Wam pomaga zebrać się czasem w grupę terapeutyczną i coś wspólnie wykrzykiwać, to proszę bardzo, nic nie stoi na przeszkodzie. „Złość i gniew” nie przekona do Was wyborców, ale jak emocje trochę opadną, to wymyślicie sobie program i już będzie z czym iść do elektoratu. Powodzenia.
Ciekawostka – jeśli postępowe media kiedyś przypisywały „złość i gniew” pisowcom, były to emocje dyskredytujące i niegodne nowoczesnego społeczeństwa, natomiast kiedy postępowe media przypisuje „złość i gniew” swoim zwolennikom, ma to świadczyć o racji moralnej. Ze złością i gniewem poszło łatwo, ale jeszcze za wcześnie na ten sam numer z „nienawiścią”, co? Tak samo jak Michnik pisał, że pisowcy się boją – strach miał dyskredytować, natomiast jak Michnik pisze, że sam się boi – jego strach ma dyskredytować już nie jego samego, a przyczynę strachu. Na szczęście wyszliśmy z tego tandetnego matriksu. Dzisiaj możemy się dziwić, że ktoś to w ogóle kiedykolwiek kupował.
Władza zawsze przyciąga osobowości patologiczne. To nie sama władza deprawuje, lecz stanowi magnes dla podatnych na deprawację. Tacy ludzie mają skłonności do upajania się przemocą. Szybko staje się ona ich nałogiem.
Autor powyższego cytatu: Frank Herbert.
Adresaci: wydający polecenia policji. Policja . Ci, którzy łamią prawo.
Pawle, czy Ty zbierasz elektorat? 😀 😀 😀 😀 😀 😀
I jeszcze raz: 😀
🙂 Komuś zbieram na pewno i komuś staram się zabrać.
Chodziło mi o to, że nie tworzyliście ruchu obywatelskiego z zamiarem zostania partią polityczną. Troll i tak zrozumie po swojemu.
Pawle, dałam Ci się nabrać! Ty jednak jesteś przechera 😉
Najpierw zarabiasz na protestach, bo Twoja firma produkuje barierki używane przez rząd przy Sejmie, Krakowskim Przedmieściu itp.
Teraz jednak rozczytałam Cię w pełni: Sąd Najwyższy musi być Twój, żeby nie było potrzeby fałszować wyborów!
(za H. Sawką)
1. „Policja dzieli więc protestujących na grzecznych i niegrzecznych.”
To chyba logiczne, chyba powinna tak dzielić – ? Pan natomiast arbitralnie i bezzasadnie dokonuje podziału na grzecznych (= protestujących) i niegrzecznych (policjantów).
2. „…nigdy dotąd nie przekroczyły nieprzekraczalnych granic przemocy i wszystkie były jak najbardziej adekwatną reakcją na zamach stanu, który odbywa się w Polsce pod osłoną łamiącej prawo policji. Niebezpieczna jest jednak także nadzieja „radykałów”.”
Powinien Pan jednak dodać: „moim zdaniem”. Nie jest Pan bowiem władny oceniać, czy działania kogoś przekroczyły „granice przemocy”, czy nie. Od tego jest sąd. Owszem, ma Pan prawo do opinii, ale jest to tylko Pana opinia, nic więcej.
3. „Jeśli są dopuszczalne, „radykałów” nie wolno zostawiać samym sobie. Poczucie osamotnienia w topniejącej grupie wśród obojętnych tłumów rodzi niebezpieczną ewolucję – pojawia się wówczas potrzeba przebudzenia uśpionych, wstrząśnięcia ich sumieniami. Osamotnieni „radykałowie” działają gwałtownie wprost proporcjonalnie do poczucia osamotnienia. Na ich czyny nie stać większości tych, którzy podzielają ich racje. Osamotnienie rośnie, wśród biernych świadków znika poparcie, rodzi się niechęć. „Radykałowie” zaczynają coraz bardziej otwarcie gardzić „mainstreamem”. Uruchamia się samonapędzający się i trudny do powstrzymania proces, prowadzący do zjawisk groźnych. ”
Skąd czerpie Pan wiedzę o istnieniu takiego mechanizmu?
4. „nasz opór był i pozostanie wyłącznie bierny, a nasze działania są demonstracyjnie pokojowe.”
Jest to twierdzenie w sposób oczywisty fałszywe. Agresja demonstrujących aż rzuca się w oczy.
5. „wymuszać ustępstwa na władzy.”
Od tego jest przecież parlament i opozycja parlamentarna, finansowana z budżetu państwa. Może rozwiążmy Sejm i sprawimy, że Polską będą rządzić grupy uliczne, przekrzykujące się nawzajem i wymuszające ustępstwa na rządzie przeforsowanym przez któreś z tych grup?
6. „Reformy potrzebuje najpierw ustrój partii politycznych – trzeba narzucić im demokratyczne statuty.”
Zdumiewająca sprzeczność wewnętrzna, pokazująca jakimi w istocie „demokratami” są Obywatele RP, a przynajmniej niektórzy z nich.
7. „Ten antypartyjny resentyment jest jednak równocześnie potężną bronią. Wyborcy PiS i PO mają identyczne poglądy o tym, co w ustroju i praktyce funkcjonowania partii jest dobre, a co złe. Postulat tej reformy miałby więc w Polsce 90% poparcia. To takiego przełomu należy szukać.”
Te obserwacje, nawet jeżeli prawdziwe, dotyczą formy, a nie mniej (a może i nawet bardziej) liczy się treść, tzn. to, co tak czy inaczej działająca partia, zwłaszcza alternatywna względem PO i PiS, ma lub miałaby Polakom do zaoferowania. W szczególności, działania „Obywateli RP” nie niosą ze sobą (za sobą) żadnego pozytywnego programu, poza ogólnikami i górnolotnymi hasłami. Przynajmniej żaden konstruktywny program nie przedostaje się do świadomości społecznej.
Dzisiaj rano o 6:00 słuchałem w TOKFM programu pana Maślaka, który zaprosił młodych ludzi z pierwszej linii frontu, między innymi potraktowanymi wczoraj gazami łzawiącymi.
Pierwsze część programu odbyła się w bojowej, sympatycznej, solidarnej i opozycyjnej atmosferze. W drugiej, pan Maślak, którego osobiście bardzo lubię, ale który jest jednak „dziennikarzem reżimowym” reprezentującym plemię „michnikoidów” zwalczające plemię 'kaczoidów” zapytał młodych ludzi o ich wybory polityczne i o ich decyzje wyborcze na przyszłość. Coś w stylu „demonstracje demonstracjami, ale trzeba przecież iść na wybory”. W studiu dała się wyczuć wyraźna konsternacja wśród młodych aktywistów. Obok nieśmiałych początkowych wymijających odpowiedzi typu „jakie wybory, przecież to przeszłość” młodzi się za chwilę w swej szczerości rozkręcili, i się zaczęło. Tak w skrócie i w uproszczeniu padały słowa typu:
– nie chcemy mieć nic wspólnego z polityką i partiami politycznymi
– partie się przypałętują i udają, że nasze demonstracje to ich wiece wyborcze
– nie nie zrobię sobie z politykiem żadnego selfi
– PO to banda tak samo homofobiczna i szowinistyczna jak ten PiS
– nie na ma w ogóle na kogo głosować,
– (najmłodszy uczestnik) – ja jestem jeszcze nieletni, ale wybory i tak mnie nie interesują, bo są bez sensu
– „głosować na mniejsze zło?” nie, dziękuję. Demokracja, w której nie głosuje się na swoich przedstawicieli nie ma w ogóle sensu. Przecież demokracja to system wyboru swoich przedstawicieli (brawo ode mnie – też ciągle tak mówię)
– „założyć własną partię?” – CHich (młodzi się uśmiali i sobie na miejscu partię o nazwie CHICH założyli)
– żaden poseł „opozycji” nas nie reprezentuje (chociaż młodzi zrobili wielki pochwalny wyjątek na posłanki Wielgus)
– polityka, partie, wybory – w to nie wierzę. Wierzę tylko w działania bezpośrednie, lokalne, uliczne
– nawet jak ktoś z naszych pójdzie do polityki, to z miejsca traci wiarygodność i jest skończony
Tak to z grubsza wyglądało i jest do odsłuchania tutaj: http://audycje.tokfm.pl/podcast/Odpowiedz-na-haslo-gdzie-sa-mlodzi-Dzis-w-studio-mlodzi-demonstranci/65139 mniej więcej od 13-14 minuty.
Podobna konsternacja zapanowała, gdy pod sam koniec prowadzący zapytał młodych, jak rozumieją patriotyzm. Młodzi próbowali coś tam od siebie wydukać, ale czuć było że im się jakimiś tematami śmieciowymi tyłek zawraca. Jeden z nich odparł nawet szczerzej, że polski patriotyzm to w zasadzie synonim nacjonalizmu i szowinizmu i bycie „patriotą” go w ogóle nie interesuje.
Myślę, że z polskiej młodzieży możemy być dumni. Potrafią odróżnić demokrację od jej parodii i fasady.
Szkoda, że Pan Kasprzak ciągle nie przyjmuje tego do wiadomości lansując ciągle „demokrację partyjną” tkwiącą w śmiertelnym szczękościsku plemion „michnikoidów” i „kaczoidów” kosztem demokracji normalnej, przedstawicielskiej, w której do Sejmu wolni ludzie w wolny sposób wybierają oddolnie swoich rzeczywistych przedstawicieli. Tak jak to pisze w Konstytucji RP.
„Podobna konsternacja zapanowała, gdy pod sam koniec prowadzący zapytał młodych, jak rozumieją patriotyzm. Młodzi próbowali coś tam od siebie wydukać, ale czuć było że im się jakimiś tematami śmieciowymi tyłek zawraca. Jeden z nich odparł nawet szczerzej, że polski patriotyzm to w zasadzie synonim nacjonalizmu i szowinizmu i bycie „patriotą” go w ogóle nie interesuje.
Myślę, że z polskiej młodzieży możemy być dumni. Potrafią odróżnić demokrację od jej parodii i fasady.”
Młodzi nie są patriotami i to według Pana jest zjawiskiem pożądanym? Aha… Ja wiem, że według Pana patriotyzm = nacjonalizm (takie gwałcenie słów to niestety codzienność), ale tutaj pokazał Pan swoją chorą wizję Polski w całej krasie. Na szczęście z takimi poglądami jest Pan na głębokim aucie naszej sceny politycznej i oby tak pozostało.
Życzę miłego weekendu.
Jak ktoś mi u drzwi krzyczy, że nie jest złodziejem i nigdy nic nikomu nie ukradł, to nie wpuszczam takiego do domu, a jak już to ani przez sekundę nie spuszczam z oka pilnując by niczego nie wyniósł z domu.
Jak mi się narzuca jakiś Casanova, który twierdzi, że zdobywa 5 kochanek na noc, to wiem od razu, że to żałosny impotent, któremu w ostatnich 10 latach ani raz nie stanął.
Jak mi się napatacza prawdziwy patriota, który zapewnia, że w każdej jest gotów dla ojczyzny własne życie oddać, to od razu szczuję takiego gnojka psami, bo wiem, że sukinsyn będzie pierwszy latał na Gestapo czy do UB z donosami.
Więc spływaj przybłędo od Putina.
Jak zwykle broni się Pan merytorycznymi argumentami, jak w uczciwej dyskusji przystało. Nie mam nic więcej do dodania – koń jaki jest każdy widzi.
PS. Pozdrawiam z grilla u wujka Putina.
„jak to pisze w Konstytucji RP” – kto?/co? pisze? (i gdzie? – w tej frazie: „w Konstytucji RP”). W Konstytucji RP nikt jednak nic „nie pisze”, bowiem ona została już napisana. Jako nauczyciel akademicki (a przy tym „pies na język”) nikomu nie odpuszczam i nie wybaczam błędów językowych. Piętnuję i tępię takie przypadki. Za nieuctwo lub wtórny analfabetyzm.
Trzepia się Waćpan, drobiazgów. W Konstytucji pisze to, co piszą ojcowie konstytucji, prawodawca, naród, itd. itp.
Jestem oburzony tym artykułem- to jest typowy symetryzm, że niby pis i PO to jedno zło, a prawdziwymi dobrymi jesteśmy MY! Po wyborach w 2015 roku identycznie tak nadawała Nowoczesna- pis i PO jest tym samym złem, a my Nowoczesna jesteśmy tymi prawdziwymi, co chcą dobrze! Identycznie nadaje Kukiz 15- duopol pis-PO jest złem! No a teraz Obywatele RP identycznie nadają! Wstyd! Każdy ciągnie do siebie! Jeżeli Obywatele RP dalej będą pomagać pisowi niszczyć i rozbijać opozycję, w tym będą próbowali zniszczyć PO, to niczym nie będą się różnić od reżimu. Gdzie jedność pierwszej Solidarności? Gdzie dobro ojczyzny ponad podziałami?
Jak wszyscy się na haśle równości PO i PiS-u profilują (ze skutkiem) to znaczy, że musi być w tym sporo racji. To że po wejściu do Sejmu sami się od POPiS-u w zasadzie nie różnią, to już jest efekt głębokiej systemowej patologii (żadna z tych partii nie jest obywatelska, demokratyczna i reprezentatywna a jest formą gangów nomenklaturowych bądź kanap celebryckich – pewnym wyjątkiem jest jedynie przypadek PSL-u, która jako jedyna ma pewne cechy partii politycznej)
Symetryzm PO i PiS jest uzasadniony. Odwrotnością symetryzmu jest w tym przypadku kalizm.
Fajnie, że powstały pierwsze programowe postulaty. Pozostaje jedynie otworzyć listę dla posłów/partii chcących realizować ten program. Natomiast pilnie potrzebna jest edukacja społeczeństwa. Z kanałem tv/youtube/ stroną internetową tłumaczącą najbardziej nośne afery, zagadnienia to raz odkłamując te życiodajne dla polityków źródełka. Dwa dotarcie w formie papierowej, biuletynu do mniejszych miejscowości, wiosek z takimi zagadnieniami jak:
– socjalizm, nacjonalizacja, własność państwowa a prywatna. Polskie nie znaczy państwowe. Polskie może być w prywatnych rękach polskiego obywatela ( tak jak najnowocześniejszy na świecie budowany w stoczni prom hybrydowy polskiej prywatnej firmy vis a vis port Morawieckiego), ilość miejsc pracy u prywatnych przedsiębiorców, o ile wzrósł zus z jaką perspektywa na emeryturę ( w przyszłym roku 1300, emerytura kobiety na własnej działalności po 30 latach pracy 660) itp Uświadomienie ludziom, że nie ma bogatego kraju socjalistycznego ( Chiny ale tylko dla aparatu władzy), modele oligarchiczne jak u Orbana
– pokazanie imperium spółki srebrna z przyległościomi, gazetami partyjnymi i ich finansowaniem, ostatnie usługi reklamodawcze, pompowanie pieniędzy z polski
– pokazanie ile eksportujemy do Unii, ile z tego do Niemiec, dane Gusu. Ludzie naprawdę myślą, że Niemcy nas zalewają, a nie my eksportujemy prawie 30% do Niemiec, Wytumaczyć co to jest eksport, import, ile zarabiamy na tym
– generalnie pokazywać dane Gusu, tabele, porównywać, zatrudnienie w aparacie władzy, wynagrodzenia, skupiać się na porównaniach i faktach, upadek efektu 500 plus w zastępowalności narodzin względem umieralności
– wzrost o 40% kosztów budowy dróg na przykład i wiele, wiele innych
– silne instytucje kontra państwo policyjne i korupcyjne
– reprywatyzacja i jej ponadpartyjne sieci
itp itd
Każda partia może dofinansować ALE NIE NAPISAĆ taką edukacyjną broszurę. W formie elektronicznej i papierowej trzeba docierać do ludzi i SERIO tłumaczyć socjalizm, który doprowadził Polskę do bankructwa. Wynająć dziennikarzy, skupiać się na danych, faktach, opracowywać temat po temacie. BARDZO prosto, bardzo przystępnie. Edukować.
* miało być ” pompowanie pieniędzy z polskich spółek”