3. Wyrok K 1/20 trzeba uznać, nie wolno mu się podporządkować
Obywatele RP, w ramach swoich możliwości organizacyjnych, gotowi są udostępnić wszelką pomoc dla kobiet zdecydowanych przerwać ciążę w przypadkach poważnych uszkodzeń płodu – którą to przesłankę grupa sędziów pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznała za niekonstytucyjną. Zdajemy sobie sprawę, że niesiona kobietom pomoc stanowi czyn opisany w art. 152.2 kodeksu karnego i jesteśmy gotowi ponieść z tego konsekwencje, które przepis ten określa jako karę więzienia do lat 3. Tego rodzaju świadome nieposłuszeństwo jest jedynym sposobem realnego i zgodnego z zasadami praworządności działania na rzecz zniesienia karnych skutków wyroku K 1/20, jakie pozostaje w rękach obywateli.
Obywatele RP uznają instytucję Trybunału Konstytucyjnego za wadliwą. To nie tylko nie jest sąd konstytucyjny – to nie jest sąd w jakimkolwiek rozumieniu. Wynika to z istnienia w nim trójki nieprawnie powołanych „dublerów”, istotnych zastrzeżeń co do prawidłowości powołania Julii Przyłębskiej na funkcję Prezesa, niedopuszczalnego składu orzekającego. Jednak dopóki te skądinąd oczywiste wady nie zostaną stwierdzone w decyzjach uprawnionych do tego organów państwa, szanując prawo najwyższe musimy uznać wyrok K 1/20 za równy wszystkim innym wyrokom TK. W odróżnieniu od sądów powszechnych, orzeczeń TK nie da się podważyć lub unieważnić – prawo nie określa tu ani właściwego organu władzy, ani procedury, zgodnie z którą mogłoby to zostać zrobione. Przeciwnie – Konstytucja RP mówi, że orzeczenia te są ostateczne (Art. 190.1), muszą zostać niezwłocznie opublikowane (Art. 190.2), a skutek prawny następuje natychmiast (Art. 190.3), o ile tylko sam TK nie postanowi inaczej.
Obywatele RP domagają się zatem od premiera Morawieckiego tego samego, czego żądali od premier Szydło – wykonania podstawowych i oczywistych obowiązków, a więc natychmiastowej publikacji wyroku.
Zdajemy sobie sprawę, że bezpośrednim prawnym skutkiem wyroku K 1/20 będzie stosowanie art. 152 kodeksu karnego – jak to się już stało po wyroku K 26/96 z 1997 roku. Sądy powszechne mogą wprawdzie odmówić stosowania art. 152 zarówno ze względu na własne wątpliwości co do składu i statusu TK, jak i z uwagi na okoliczności przedmiotowe sprawy, ale zdajemy sobie sprawę również z tego, że poleganie w tym względzie na sądach stosujących rozproszoną kontrolę konstytucyjności nie jest wystarczającą gwarancją praw człowieka.
Wystarczającym i zgodnym z prawem rozwiązaniem tymczasowym na czas poszukiwania właściwego porządku prawnego związanego z instytucją Trybunału Konstytucyjnego oraz ukształtowania prawa o dopuszczalności przerwania ciąży zgodnego z porządkiem konstytucyjnym i wyrażoną przez ustawodawców wolą obywateli może być wyłącznie inicjatywa ustawodawcza zmieniająca prawo w zakresie zakwestionowanym w orzeczeniu K 1/20. Tego oczekujemy i tego również żądamy. To jedyne zgodne z zasadami prawa wyjście zapewniające postulowane zamrożenie karnych skutków tego orzeczenia, jakie pozostaje w rękach ustawodawców. Z najwyższym niepokojem patrzymy natomiast na wysuwane przez rozmaite środowiska i autorytety opozycyjne propozycje „reasumpcji” wyroku, uznania go za „oczywiście nieważny” i podobne. Prawa nie da się uzdrawiać rewolucyjnymi dekretami. Nie ma tu dróg na skróty. Żadne przekonanie o własnej racji nie uprawomocnia takiej drogi. Od tego właśnie zaczęło się niszczenie państwa przez obecną władzę i właśnie to umożliwiło również wyrok K 1/20.