1. Trzeba dziś pilnie przypomnieć podstawowe wartości określające tożsamość demokratów
Kryzys, jaki przeżywamy obecnie w Polsce, nie ma precedensu w ciągu ostatnich trzech dekad jej suwerenności i daje się co do skali oraz głębokości zjawisk porównać jedynie z tak dramatycznymi momentami polskiej historii jak instalowanie reżimu komunistycznego w latach czterdziestych poprzedniego stulecia, czy wydarzenia, które w latach II RP doprowadziły do Zamachu Majowego i zakończyły krótki okres burzliwej, kruchej i ułomnej demokracji dopiero co odrodzonego państwa. Nie ma dziś na szczęście znanych z historii ofiar, choć przecież da się również i je wskazać w osobach Piotra Szczęsnego, Pawła Adamowicza oraz wielu ofiar ksenofobicznej przemocy, w tym ludzi, którzy odebrali sobie życie z powodu losu, jaki zgotowali im współobywatele niezdolni do tolerancji dla odmienności. Na ulicach, w mediach i w życiu publicznym szaleją żywioły, wśród których nietrudno dostrzec echa najbardziej mrocznej historii – nawet nazizmu. Agresja, przemoc, nienawiść i pogarda są uderzającym, najbardziej widocznym znakiem polskiej współczesności, zarażając ludzi po obu stronach polskiego konfliktu chorobą, która może okazać się nieuleczalna.
Nie istnieje państwo. Jego instytucje świadomie rozmontowano lub ubezwłasnowolniono, czyniąc narzędziami politycznej władzy. Podobnie postąpiono z prokuraturą, policją i innymi służbami zamienionymi w wykonawców zleceń rządzących polityków. Żadna decyzja władz nie jest wiarygodna, do żadnej nie mają zaufania obywatele i niemal żadnej nie respektują. W obliczu pandemicznego zagrożenia oznacza to oczywistą katastrofę, ale jest to w ten sam sposób groźne również wobec innych wyzwań, przed którymi przyjdzie nam wszystkim stanąć.
Dziś już każda procedowana w parlamencie ustawa rażąco narusza konstytucję. Polityka – od dawna obca i nieuznawana za własną przez obywateli – stała się w ich oczach skrajnym wyrazem obłudy, interesowności, czymś, co wyłącznie brzydzi. Co ingeruje w życie zarówno wspólnoty, jak jednostek w sposób nieuprawniony i niechciany. Upadek polityki jest równie groźny, jak niszczycielska agresja, bo wyklucza również tę politykę, którą rozumiemy jako troskę o dobro wspólne i sztukę rozwiązywania problemów.
Podeptano wszelkie normy prawne i najzwyklejsze normy obyczajowe. Nie istnieje nie tylko konstytucja, ale także wartość prawdy i elementarnej uczciwości.
Nie mamy żadnych wątpliwości, na kogo spada odpowiedzialność. Wiemy, że ten stan zawdzięczamy ludziom, którzy od ponad pięciu lat rządzą Polską, wzniecając w niej kolejne wojenne kampanie. Żadnej symetrii nie ma w rachunkach odpowiedzialności. O ile jednak nie mamy i nigdy nie mieliśmy złudzeń co do ludzi władzy, o tyle z uwagą i z lękiem obserwujemy, jak w coraz gorętszym ogniu politycznej walki rośnie również po naszej jej stronie przekonanie, że racje mogą stanąć ponad zasadami.
Widzimy, że zakaz zgromadzeń jest niesłuszny, kiedy sami w nich uczestniczymy, nie protestujemy zaś, kiedy ten sam bezprawny zakaz dotyka podstawowych praw naszych politycznych przeciwników. Płonące race są według nas niedopuszczalne w rękach nacjonalistów, natomiast uzasadnione w naszych. Pogwałcenie konstytucji i procedur prawidłowej legislacji nie przeszkadza nam, kiedy służy słusznym według nas sprawom, jak prawa zwierząt, potrzebna choć niewystarczająca ochrona przed skutkami pandemii, albo start lepszego kandydata w urągającej wszelkim standardom procedurze głosowania prezydenckiego.
Czujemy się w tej sytuacji zobowiązani do odpowiedzialności i do przypomnienia zasad dla nas podstawowych.
- Obywatele RP zawsze byli i pozostają przekonani, że demokracji nie da się zawiesić w walce o demokrację – bo wtedy owocem tej walki są wyłącznie zniszczenia i ofiary. Wbrew wszelkim pokusom nie da się w walce zawiesić poszanowania żadnej z reguł, o których przestrzeganie walczymy.
- Obywatele RP zawsze byli i pozostają wierni bezwzględnemu zakazowi wszelkich form przemocy, agresji, upokarzania i odmowy godności komukolwiek, w tym również przeciwnikom w politycznej i kulturowej wojnie. Protestowaliśmy i będziemy protestować nie tylko wtedy, kiedy przemoc dotyka nas samych – będziemy protestować przeciwko każdej przemocy i bronić godności każdego.
- Obywatele RP zawsze byli i pozostają przekonani, że najcenniejszą i najtrudniejszą cechą demokracji, o którą walczymy, są prawa mniejszości. Każdej – również politycznej. W pełni akceptujemy ład, w którym sami jesteśmy w mniejszości. Wiemy jak walczyć o poszanowanie własnych praw także w tej sytuacji i dowiedliśmy tego. Od każdej większości, do której przyjdzie nam należeć, będziemy żądać poszanowania praw innych.
- Obywatele RP zawsze byli i pozostają przekonani, że najbardziej podstawowym fundamentem tak rozumianej demokracji jest prawo sprzeciwu. Obywatelski sprzeciw jest prawem i obowiązkiem wobec tyranii oraz każdej władzy naruszającej ludzką godność i gwałcącej sumienia. Prawem i obowiązkiem każdego jest odmowa posłuszeństwa złej władzy i złemu prawu.
- Obywatele RP zawsze byli i pozostają wierni bezwzględnemu nakazowi odpowiedzialności. Nie wolno w imię własnych przekonań liczyć na bezkarność, kiedy się łamie nawet złe prawo. Niezbędnym warunkiem takich działań jest gotowość poniesienia wszelkich konsekwencji. Tylko to – nie zaś racje, bo tu każdy ma swoje – odróżnia świadome obywatelskie nieposłuszeństwo od niszczącej rewolty skłonnych do linczu tłumów.
Obywatele RP zawsze byli i pozostają przekonani, że obywatelskie prawa da się realizować w działaniu i we wspólnym osiąganiu zamierzonych celów. To najtrwalsza podstawa demokracji. Obywatelskie sprawstwo jest jej treścią. Wolności nie da się dostać wolą łaskawego władcy lub ludowego trybuna. Nie wolno odkładać realizacji obywatelskich praw na czas, kiedy odzyskamy demokrację, bo sama demokracja polega na sile praw obywateli. Prawo zaś tylko wtedy działa i tylko wtedy jest sprawiedliwe, kiedy jest efektem świadomego działania, kiedy zgadzamy się co do wartości, jakie za nim stoją i kiedy uznajemy je za obowiązującą nas wszystkich umowę.