Sąd Okręgowy uznał odwołanie policji za bezzasadne

Wyrażanie swoich poglądów jest w demokracji dozwolonym sporem publicznym – uznał Sąd Okręgowy w Warszawie i utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego, który umorzył postępowanie w sprawie miesięcznicy w lipcu 2017 roku. Orzeczenie jest prawomocne
 
Sprawa dotyczyła kilku osób, którym postawiono zarzut przeszkadzania w legalnym zgromadzeniu 10 lipca 2017 roku.

Sędzia Anna Bator-Ciesielska rozpatrywała 22 czerwca odwołanie od umorzenia postępowania, które wydał sędzia Łukasz Biliński z Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. Uznał on, że miesięcznica w lipcu ubiegłego roku była odgrodzona barierkami i można rzec, biletowana. Natomiast zgromadzenie publiczne musi być dostępne dla wszystkich, to nie mecz piłkarski, że wpuszcza się na teren zgromadzenia tylko wybranych.
 
CZYTAJ TEŻ: Miesięcznica za barierkami przestała odpowiadać definicji zgromadzenia
 
Oskarżyciel publiczny (policja) twierdziła, że sędzia Biliński zastosował błędną interpretację przepisów prawa. – Zarzuty te nie znajdują uzasadnienia, jest to tylko polemika – uważał z kolei pełnomocnik obwinionych, adwokat Jarosław Kaczyński, który złożył wniosek o odrzucenie zażalenia policji w całości. – Działania obwinionych nie przekroczyły ustawowego prawa do manifestowania. Głoszenie haseł, własnych poglądów, używania rekwizytów (biała róża) wpisuje się w to prawo – mówił adwokat Kaczyński.

Sędzia umorzył postępowanie. Reakcja policji była nieproporcjonalna

Sąd Okręgowy przyznał rację obrońcy i postanowił utrzymać w mocy wyrok pierwszej instancji, odwołanie policji uznał za bezzasadne. – Nie było w otwartej przestrzeni, były barierki, nie można więc uznać obwinionych za winnych. Konstytucja gwarantuje prawo do manifestowania i głoszenia poglądów. Wyrażanie poglądów i manifestowanie w ich obronie jest w demokracji dozwolonym sporem publicznym – tłumaczyła decyzję sędzia Bator-Ciesielska.

Orzeczenie jest prawomocne.

Danuta Zawadzka

Na zdjęciu: Ustawianie barierek przed miesiącznica 10 lipca 2017 roku, fot. Paweł Kasprzak

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *