Przed sądem za odmowę okazania dokumentu tożsamości

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza rozpoczęła się w środę rozprawa Bogusława Zalewskiego, Piotra Warczykowskiego i Jarosława Wiśniewskiego. Obwinieni są o to, że na żądanie umundurowanego funkcjonariusza policji odmówili okazania dokumentu tożsamości (zarzut z art. 65 §2 kw)
 
Chodzi o udział w pikiecie, która wspierała Lucynę Łukian, przesłuchiwaną w sierpniu ubiegłego roku na komisariacie przy ul. Rydygiera w Warszawie.
 

Policja siłą usunęła demonstrujących przed komendą


Rozprawie przewodniczy sędzia Monika Krzywda. Obwinionych broni mecenas Kazimierz Pawelec, który złożył wniosek o umorzenie sprawy. Sami obwinieni złożyli oświadczenia:

Jarosław Wiśniewski mówił, że wielokrotnie brał udział w pakietach przed posterunkami i nikt nigdy nie robił trudności. Podjęcie czynności legitymowania na pikiecie przed komisariatem przy ul. Rydygiera było bezzasadne.

– Staliśmy w milczeniu przed komisariatem. Korzystaliśmy z prawa, jakie daje nam Konstytucja. Funkcjonariusze chcieli legitymować nas powołując się wyłącznie na ustawę o policji, nie podali faktycznej podstawy legitymowania. Gdy Lucyna Łukian po przesłuchaniu wyszła z komisariatu zwinęliśmy baner i chcieliśmy się oddalić. Zostaliśmy zatrzymani, wciągnięci na komisariat i po godzinie wylegitymowani – opowiadał Piotr Warczykowski.

Bogusław Zalewski: – Moje działanie w ruchu Obywateli RP polega głównie na pikietowaniu posterunków policji, prokuratur i sądów, gdy są wzywane osoby z powodów politycznych. Moja obecność z banerem nie narusza prawa i nie może być podstawą legitymowania. Na żadnej z placówek nie byłem wylegitymowany, choć często musiałem wyjaśniać policjantom przepisy.
 

 
Zeznawał też świadek – podkomisarz Sławomir Nikołajuk. Mówił, że polecił by osoby grupujące się przy śmietniku przed komisariatem nie utrudniały ruchu. – To nie było zgromadzenie spontaniczne, bo osoba wezwana wiedziała wcześniej o przesłuchaniu – twierdził. Dodał, że starał się ustalić organizatora i przewodniczącego zgromadzenia. Zaobserwował, że osobą podejmująca decyzje jest Wojciech Kinasiewicz, zidentyfikowany przez funkcjonariusza, który pamiętał go z innej interwencji.
 
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąd uznał, że zatrzymanie Obywateli RP było nieuzasadnione
 
Podkomisarz Nikołajuk zeznał, że nieobecny na posterunku komendant wydał telefonicznie polecenie legitymowania zgromadzonych. Podczas całego zdarzenia świadek rozmawiał telefonicznie z przełożonym wielokrotnie. Policjanci nie pozwolili odejść zgromadzonym po wyjściu Lucyny Łukian, bo nie była zakończona czynność legitymowania.

Podczas środowej rozprawy obejrzeliśmy również filmy dostarczone przez policję. Na pierwszym widzieliśmy piknikową atmosferę, zgromadzeni rozmawiali z policjantem, żartowali. Nagle policjant stwierdza: – Muszę państwa wylegitymować. Zebrani odmawiają, gdyż nie została podana podstawa faktyczna legitymowania. Na drugim filmie zobaczyliśmy obwinionych siedzących na trawie i po kolei wynoszonych w stronę komisariatu. Jak zauważył Jarosław Wiśniewski, dokumentacja obejmuje tylko początek i koniec incydentu. Kilkadziesiąt minut ze środka nie zostało pokazane.

Rozprawa została odroczona do 13 listopada (godz. 13, sala 1157, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza). Zostaną przesłuchani świadkowie z policji ,którzy się nie stawili w środę oraz świadkowie obrony: Lucyna Łukian i Wojciech Kinasiewicz.

Piotr Stańczak

 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Pomóż nam bronić polskiej demokracji. Dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam dalej działać! „]
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *