Protestując stabilizujemy porządek demokratyczny

Obywatele demonstrujący na Krakowskim Przedmieściu 10 czerwca 2017 roku „stabilizowali porządek społeczny i polityczny wyrażając poglądy dużej części społeczeństwa” – to tylko jedno fundamentalne zdanie z długiego uzasadnienia wyroku, jaki odczytał 17 kwietnia po południu sędzia Łukasz Biliński
 
I jeszcze jeden cytat z uzasadnienia, dotyczącego najsłynniejszej chyba miesięcznicy z czerwca 2017, gdy na Krakowskim przedmieściu zebrało się kilka tysięcy demonstrantów, ponad tysiąc tzw. „braci smoleńskich” oraz jeszcze więcej policjantów: „Przestrzeń publiczna to miejsce, gdzie ścierają się osoby i poglądy i jeśli spór jest pokojowy, pozbawiony agresji i przemocy jest zjawiskiem pożytecznym. Możliwość spierania się jest składnikiem pluralistycznej wspólnoty. To samo odnosi się do innych zachowań, jak transparenty, plakaty, ubiór. One podobnie jak okrzyki nie naruszają prawa”.

Słuchało tego uzasadnienia kilku z kilkunastu uniewinnionych od zarzutu z art. 52 kw. i grupka publiczności.
 
CZYTAJ TEŻ: To był narodowy mecz, czy też mecz na Narodowym?
 
Niestety, w chwili, gdy po raz kolejny na sądowej sali działa się historia, nie było dziennikarzy mediów tzw. demokratycznych i oczywiście rządowych, nie było kamer i mikrofonów. Szkoda, bo to powinność mediów, by obywatele usłyszeli, że prawo do wyrażania poglądów w przestrzeni publicznej jest niezbywalne. Obywatele RP to wiedzą, czy wie policja, Polacy, PiS – wątpię.

Kończy się kolejny z kilkudziesięciu procesów, jakie partia i rząd, rękami policjantów i prokuratorów wytacza Obywatelom RP i demokracji. Wszystkie kończą się uniewinnieniami, umorzeniami lub odmową wszczęcia postępowania. Dzieje się tak dlatego, że nadal jeszcze mamy niezwisłe sądy, a może lepiej powiedzieć niezawisłych, prawych sędziów oraz wspaniałych obrońców, którzy pro bono stają naprzeciw oskarżycielom, naprzeciw budowanemu przez PiS sądowemu ciągowi technologicznemu.

To oni najlepiej zadają kłam twierdzeniu PiS o totalnym skorumpowaniu, zepsuciu i bezwładzie trzeciej władzy. Całe środowisko sędziowskie powinno być wdzięczne tej grupce za obronę ich dobrego imienia.
 

Zagraniczne media o demonstracji na Krakowskim Przedmieściu

Na sali zabrakło oskarżyciela. Albo nie wierzył w wygraną, albo wstydził się roli, jaką przyszło mu spełniać. A może w ten sposób pokazał, że celem nie jest skazanie, bo nie ma za co, ale nękanie tych, którzy nie chcą się godzić na ograniczanie, praw, narzucanie jedynej słusznej narracji.

– Bywamy tu tak często, że pani w bufecie pyta „co dzisiaj”, strażnicy od drzwi wejściowych mówią „dzień dobry” – opowiada Wojtek Kinasiewicz, jeden z liderów ruchu Obywatele RP, stały bywalec sądu na Żurawiej w Warszawie. To ogromny koszt, jaki płacą broniący praw podstawowych, ale warto – szczególnie dla takich chwil, gdy można uczestniczyć w lekcji pt. „Czym jest demokracja”.
 
Obywatele RP czekają na proces
 
——
„Brak społecznej szkodliwości czynu w takich protestach ulicznych, a wiec brak znamion przestępstwa lub wykroczenia”.

„Protest dotyczyły ważnych spraw i to było cenne, a protestujący negatywnie nie oddziaływali na porządek społeczny”.

„Nie można czynić z tej formy protestu zarzutu”.

„Istotą demokracji jest polemika w miejscu publicznym, ale to nie jest faktyczne przeszkadzanie, a jedynie wyrażania poglądów”.

„Wolność opinii może się wyrażać w słowach tak ostrych, że gdyby ocenić je bez kontekstu i sytuacji byłyby ewidentnymi naruszeniami prawa”.

„Dyskomfort ludzi w marszu, gdy słyszą wykrzykiwane inne poglądy to norma, nawet jeśli jest to spór radykalny i hasła są radykalne”.

„Każdy ma prawo do demonstracji i kontrdemonstracji w przestrzeni publicznej. W sytuacji, gdy jedni uczestnicy zgromadzenia konfrontują się z innymi, jest dopuszczalna i nie można na tej podstawie wskazywać na naruszenie, chyba, że ograniczy się możliwość grupowania i demonstrowania”.
——

Każde z tych zdań można by wyryć nad drzwiami wejściowymi do sądu i być może kiedyś będzie trzeba tak zrobić, by utrwalić raz na zawsze prawa demokratyczne nie tylko w kodeksach, ale i głowach obywateli.

By zawsze pamiętali, że te prawa – co nie łatwe – tyczą się nie tylko ich, ale i ich przeciwników politycznych. A gdy przyjdzie czas końca PiS, by dziś broniący demokracji nie zapominali, że prawa, o które walczyli, należeć się będą tym po drugiej stronie. A jeśli o tym zapomną, nie będą się różnić zbytnio od PiS.

Postanowienie z 17 kwietnia jest nieprawomocne, można je zaskarżyć do siedmiu dni od daty otrzymania wyroku do sądu rejonowego. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie, bo wystarczająco wiele jest jeszcze procesów pierwszej instancji.

Na zdjęciach: Kontrmiesięcznica 10 czerwca 2017 roku, fot. Katarzyna Pierzchała; Czekamy na rozprawę, 17 kwietnia 2018 roku, fot. Piotr Stańczak

Jeden komentarz do “Protestując stabilizujemy porządek demokratyczny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *