Policja – sprawcy i ofiary

Nie mam wielkich złudzeń – policją rządzą sprzedajne dranie, posłuszne każdej władzy i jeśli ktoś każe im np. wpuścić prowokatorów w demonstracje, które policja ma zwalczać na polecenie władzy, to policja ich wpuści. Jeśli im każą strzelać, to również ten rozkaz wykonają. Ale równocześnie mam wciąż pewność, że w sytuacji ostrego wyboru znajdą się policjanci – a jeden taki wystarczy – którzy odmówią wykonania bandyckich rozkazów. Dopóki taki stan trwa, naprawdę groźne scenariusze nie mają szans się spełnić. Dopóki taki stan trwa…

Sądzę – to raczej nadzieja, za którą nie stoją dzisiaj już żadne racjonalne argumenty, poza tym jednym być może, że doświadczenia historii każą z rezerwą traktować scenariusze skrajne i zachowywać raczej spokój i umiarkowanie, zamiast histerycznie krzyczeć i prorokować koniec świata – sądzę więc, że żaden scenariusz groźny się nie wydarzy, że zatem żadne takie rozkazy nie zostaną nigdy wydane. Ale kiedy się robi to, co ja robię, odpowiedzialność wymaga, by również skrajne wersje możliwych wydarzeń brać pod uwagę. Nawet wtedy, gdy rozsądek każe je uznać za skrajnie mało prawdopodobne. Cóż, nadzieje nadziejami – tyle wiem na pewno, że kasandryczne wizje, jeśli są naprawdę niemożliwe, to tylko dlatego, że ich realizacja jest w oczach reżyserów polskiego spektaklu wysoce niepewna. Niepewność zaś może się brać przede wszystkim z ryzyka nieposłuszeństwa wykonawców. Ono nie jest bardzo wielkie, ale jakieś jest. A naprawdę wystarczy – tyle wiemy obaj z ministrem Brudzińskim – jeden dzielny człowiek.

 
PRZECZYTAJ TAKŻE: Nie dla upolityczniania policji
 

Widać „włoski strajk” niektórych policjantów. Nie tylko biorą zwolnienia, nie tylko symulują rozmaite niemożności (np. niesprawność sprzętu), nie tylko korzystają z każdej okazji, by okazywać nam sympatię – choć równocześnie tuż obok ich koledzy na rozkaz lub z bezinteresownej nienawiści dopuszczają się brutalnych demonstracji otwartej wrogości – ale również mówią otwarcie… Nie chcą brać udziału w nieswojej, politycznej grze. Tyle przynajmniej napisali policyjni związkowcy. Policjanci na ulicach mówią o wiele więcej.

Widać równocześnie werbalną radykalizację protestujących. Hasło „wypierdalać” – gdziekolwiek jest umieszczone – zdecydowanie przekracza dopuszczalne dla mnie granice, ale jest uzasadnione wobec tego, co wyprawiają wszyscy ci, co dawno już przekroczyli wszelkie granice (z policjantami włącznie). Jeśli „wypierdalać” miałby ktokolwiek, to właśnie oni – i depczący podstawowe wartości politycy, i usłużni gliniarze. Gorzej się czuję z „sądem ostatecznym”, również wymalowywanym na ścianach – wezwanie na ten akurat sąd jest życzeniem śmierci i tego nie zaakceptuję nigdy w żadnej sytuacji. Ale to tylko ja, moja prywatna wrażliwość, moje wyczucie decorum i moje poglądy…

Zaczyna w każdym razie być niedobrze i może nawet niebezpiecznie. Napięcie i agresja rośnie symetrycznie po obu stronach, co przyzna każdy obserwujący uważnie, niezależnie od racji, którą byłby skłonny przyznawać stronom wyraźnie i niebezpiecznie nabrzmiewającego konfliktu.

W tej mniej więcej sytuacji niejaki Sylwester Marczak, człowiek w policyjnym mundurze, z trzema gwiazdkami na pagonach (cokolwiek to, kurwa, znaczy), rzecznik Komendy Stołecznej Policji, wygadując przed kamerą najordynarniejsze łgarstwa, hańbiące mundur ozdobiony godłem mojego państwa, kazał mi w telewizyjnym programie donosić na policjantów, łamiących prawo. Pomijam jawne absurdy tekstów Marczaka. Nigdy dotąd nie zdecydowałem się na nikogo donieść. Nie zdecyduję się na to również w przyszłości. Nie doniosę również na policjantów. Dlaczego?

W tym samym programie telewizyjnym, słuchając podłych łgarstw trzygwiazdkowego Marczaka, opisywałem policyjne bezprawie. Np. czterogwiazdkowego oficera (cokolwiek znaczą jego cztery pierdolone gwiazdki), który łamał prawo na komendę naziola z ONR i w pełnej z nim współpracy. Znam tego człowieka. Ma takie same jak ja inicjały. Wielokrotnie publicznie wypowiadałem jego nazwisko. Żałuję tego, nie powinienem był tego zrobić. Przepraszam pana, panie Pawle. Nie dlatego, że pana lubię. Nie dlatego, że ma pan Bogu ducha winną rodzinę – żonę i dzieci, którym życzę wszystkiego dobrego. Dlatego, że jeśli pana oskarżę, doprowadzę być może do skazania pana, ale z pewnością nie tych, których rozkazy pan wykonywał. Rozkazów na piśmie nie ma, a pan nie ujawni nikogo, kto je panu wydawał. Z troski o dzieci – nie mam najmniejszych wątpliwości, nie mam też żadnych złudzeń co do tego, co słyszy pan od swoich przełożonych, jeśli kiedykolwiek zdarzyło się panu ich spytać, kto odpowie za bandyckie działania łamiącej prawo policji. Tchórze, którzy panem komenderują, konsekwencji unikają. Powinien pan, panie Pawle, odmówić wykonania bandyckich rozkazów – wiemy o tym dobrze i pan, i ja. Ale wielu ludzi w pańskiej sytuacji w podobny sposób daje dupy. Większość. Przyzwoitość, której domagam się od pana – ja i przysięga, którą pan składał – oznacza odwagę, na którą, być może, również mnie samego nie byłoby stać. Dobrze o tym wiem.

Panie Marczak, nie doniosę na oficera o inicjałach PK, ponieważ on jest, podobnie jak ja jestem, ofiarą systemu, w którym to raczej pan, a nie on, jest sprawcą. W którym czterogwiazdkowy oficer, podobnie jak jego pozbawieni gwiazdek podkomendni, wykonują rozkazy pańskich mocodawców stając się, podobnie jak ja się staję, ofiarami instalującego się właśnie w Polsce reżimu. Tego samego reżimu, któremu ze znanych sobie powodów postanowił pan służyć łgarstwami, nie zważając na własny honor i przysięgę, którą pan składał. Panie Marczak, dziękuję panu – uświadomił mi pan to, co dotąd ledwie intuicyjnie przeczuwałem. Mówiąc dokładniej, pańska zademonstrowana przed kamerami szmatławość mi to uświadomiła. Nic nie usprawiedliwia poczynań ludzi noszących polskie orły na czapkach, z których każdy przysięgał wierność polskiej konstytucji. Ale nie oni są sprawcami. Są ofiarami – innymi niż ja, ale może nawet boleśniej gwałconymi. Znam ich lepiej niż pan, panie Marczak. Rozumiem ich lepiej niż pan ich rozumie. Lubię ich bardziej niż pan i zdecydowanie bardziej się z nimi solidaryzuję.

Panie Marczak, może zauważył pan, że właśnie publicznie pana zelżyłem. Obrażam pańską godność osobistą – prywatnie. Ale również znieważam w pańskiej osobie państwowego funkcjonariusza na służbie – bo był pan na służbie, wypowiadając do kamery wszystkie te niedorzeczne i hańbiące łgarstwa. Oba te moje uczynki są karalne. Jeden z prywatnego oskarżenia, drugi z publicznego. Robię to świadomie i z gotowością stanięcia przed sądem. To ja, a nie pan, wystąpię w charakterze oskarżonego. Ale to pańskie łgarstwa będą przedmiotem zainteresowania sądu. Właśnie w tym celu to robię. Po to, by przed sądem postawić wszystkie znane mi przypadki policyjnych nadużyć. Wszystkie przypadki, w których polska państwowa policja działała z wykorzystaniem uprawnień do stosowania przemocy na rzecz prywatnych interesów rządzącej Polską partii i jej chorego z nienawiści przywódcy. Oskarży mnie pan, jeśli ma pan resztki honoru. Wszystko jedno, czy jest to honor oficera, czy zwykłego faceta. Stać pana, panie Marczak? Znam pana krótko, ale wystarczająco – będzie się pan konsultował z szefami. Ja czekam na pozew.

Paweł Kasprzak

Załączam pierwsze z brzegu dowody w sprawie.

Jak łagał Marczak w Polsat News

Policja z ONR 11 listopada 2016

Wulgaryzmy na ulicy

 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy z mową nienawiści. Dołącz do nas, albo nas wesprzyj!” tresc=”Twoje wsparcie pomoże nam dalej działać!”]

 

21 komentarzy do “Policja – sprawcy i ofiary

  • 11 sierpnia, 2018 o 11:09
    Bezpośredni odnośnik

    Ten Marczak w telewizji był rzeczywiście żałosny. Pisdzielił jak potłuczony na nutę pisdzielskich śpiewek znanych od lat. Ale że robił to facet w mundurze, to jest niepokojące i dość nowe. Nie to, że próbował bronić policji, bo ta też ma prawo się bronić, choćby karkołomnie, będąc w rozdzierającej sytuacji. Ale jawne pisdzielenie w oczy, to już krok za daleko.

    Drugie wideo było ciekawe. Nie widziałem tego wcześniej.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 12:36
    Bezpośredni odnośnik

    Ciekawy wywiad Wielowiejskiej z Sinkiewiczem z Wyborczej: http://wyborcza.pl/10,155170,23771707,bartlomiej-sienkiewicz-ostro-wojna-o-mozgi-polakow-toczy-sie.html#HPw6

    Proszę zwrócić uwagę na tezę Sienkiewicza, że ludzie się nie włączają, bo aktualne spory to są spory o dziury w rozwalonym dachu, a to fundamenty są zgniłe. Ten fundament to brak identyfikacji obywateli z polskim państwem. To co ja od zawsze tutaj podkreślam używając innych słów. Np. że polskie państwo jest wyalienowane ze społeczeństwa i odwrotnie. Że w sejmie ani jeden poseł od 3 dekad polskiego narodu nie reprezentuje. Że polskie państwo to nie wspólny dom wolnych obywateli, ale prywatny chlew partyjnych świń.

    Żądajmy zatem demokratycznych i konstytucyjnych, to znaczy powszechnych, równych i wolnych do Sejmu RP z pełnym prawem udziału obywateli bezpartyjnych i zrzeszonych lokalnie. To będzie pierszy krok w kierunku naprawy fundamentów. Bez fundamentów dach nie gra roli.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 12:49
    Bezpośredni odnośnik

    Obywatele RP są bardzo naiwni, uważając, że zostali zmuszeni do używania wulgaryzmów. Otóż każdemu bluzgającemu menelowi wydaje się dokładnie to samo – że okoliczności go zmuszają, a sam jest czysty jak lilia, niewinna ofiara okoliczności. Przy czym mam wrażenie, że akurat P. Kasprzak jest zwolennikiem wyważonego języka nie tylko deklaratywnie, ale i w praktyce. Doceniam to. Natomiast publikowanie swoich manifestów na swojej stronie internetowej ze swoją sweet focią – cóż. Blogerów ci u nas dostatek, pisać każdy może.

    Odpowiedz
    • 11 sierpnia, 2018 o 13:12
      Bezpośredni odnośnik

      Zgoda jeśli chodzi o blogerów, a Pan Wuj oczywiście jest tylko sumieniem suwerena i głosem prawomyslnego rozsądku. Wyborne!
      Rzecz jest w kontekście całej akcji oskarżeń rzucanych policji. I tu policja i Pan Wuj mają ten sam problem: WIARYGODNOŚĆ. Mozna być policjantem, ale nie stróżem prawa, bo tych dwóch właśnie dzieli wiarygodność w oczach społeczeństwa. Pan 3* Marczak nie był wiarygodny, naginal fakty, zakrzykiwal PK rzucajac przy tym zupelnie niezwiazane z tematem oskarżenia o charakterze politycznym, ignorował fakty podawane przez PK. To znaczy, owszem Pan 3* zyskiwal wiarygodność w oczach swoich mocodawców w zamian za przyrzeczona bezkarność, ale jednoczesnie przeszedł od stróża prawa do stróża porządku, a to zupełnie co innego. Wiele formacji było w historii Polski przyjmowanych w celu realizacji „nowego porządku”, ale takie zbydlecenie nigdy nie było całkowite, bo ten Kraj i Ci Ludzie to nie jest Sodoma. Tutaj PK ma rację, nie potrzeba aż tak wielu tych przyzwoitych.

      Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 12:58
    Bezpośredni odnośnik

    „Ale wielu ludzi w pańskiej sytuacji w podobny sposób daje d***” – wulgaryzmy to wskaźnik frustracji, owszem, trochę frustratów przyciągniecie, jeszcze więcej zwykłych ludzi odstraszycie. Te chóralne bluzgi pod pałacem prezydenckim to był przede wszystkim dowód, że nie liczcie już na nic, nie macie szans na nic, pomysłów nie macie już żadnych i zostało Wam chóralne skandowanie słów, których nie da się zacytować. To jest koniec.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 13:30
    Bezpośredni odnośnik

    Z wujakmi_staszkami i innymi pisowskimi cynglami nie ma najmniejszego sensu dyskutować. Ale to, że Obywateli RP nie stać tutaj na dyskusję na tematy fundamentalne (z braku chęci, intelektu i ludzi) i narzucenie alternatywnych, istotnych i rzeczowych tematów dyskusji (jak bierne i czynne prawo wyborcze, istotę wolnych wyborów i suwerenności narodu) powoduje, że właśnie cyngle PiS-u, jak wujek_staszek, zamiast być dokuczliwym marginesem na forach Obywateli RP i w polityce państwa, są czynnikiem decydującym o charakterze forów Obywateli RP i o polskiej „polityce”.

    Po prostu unikanie dyskusji o sprawach fundamentalnych, takich jak problem suwerenności narodu w polskim państwie wybrukowało PiS-owi i innym pseudopartiom drogę do nierządnej władzy. I prowadzi do dalszego umacniania pisowskich nierządów.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 13:31
    Bezpośredni odnośnik

    Zacząłem oglądać rozmowę Pawła Kasprzaka z panem komisarzem Marczakiem – ciekaw byłem co rzecznik policji ma do powiedzenia w sprawie służalczej (wobec brunatnych polityków ) roli policji. Niestety, drugiego wejścia na antenę pana Marczaka, jego mataczenia, łgarstw – już nie zdzierżyłem!
    Czasem zastanawiam się – co taki Marczak myśli, kiedy staje przed lustrem. Nie jest przecież szeregowym policjantem wyprowadzanym na ulicę w świadomości konieczności wykonania rozkazu. Pan komisarz Marczak łże w żywe oczy jak pies, wiedząc że łże jak pies. Co taki Marczak myśli, patrząc w lustro?

    Odpowiedz
    • 11 sierpnia, 2018 o 14:14
      Bezpośredni odnośnik

      Przecie dlatego lustra były nie do zniesienia.

      A postawa p. Szymczyka (KGP), jego pójście w zaparte w sprawie Stachowiaka , uśmiechy czułe do Ziobry (Sejm)?

      Bez obrazy, ale nie wiem, czy myślą. Może częścią z nich rządzić jedynie żądza władzy , kariery. Sami sobie i innym dół kopią, a nieszczęście w służbie mają z nimi ci, który przyszli z naiwnego poczucia sprawiedliwości społecznej, chęci bycia dobrym rycerzem.

      Paskudne cyrki dzieją się przy kwalifikacjach do zawodu. To też jest do naświetlenia.

      Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 14:07
    Bezpośredni odnośnik

    Rozumiem postawę Pawła, że mogą być sprawiedliwi i honorowi w policji. Nie odbieram niczego jako oskarżeń rzucanych policji, wręcz przeciwnie, są niezależne akcje szukania normalnych i sympatycznych ludzi w tej służbie.
    Są metody, by z siebie byle czego na rozkaz nie robić.

    Chronienie nazistów, stałe produkowanie fałszywych zeznań, utrudnianie postępowań przez policję dotyczą nie tylko opozycji, dużo Polaków mogłoby o tym opowiadać. Są to zaniechania umyślne, często wynikające z lenistwa lub złej woli.
    Policjanci nie zawsze są ofiarami, natomiast upolitycznienie służby robi z nich służących i odbiera godność.

    Radykalizacja werbalizacji to drobiazg. Nastroje wśród ludzi są takie, że nie zazdroszczę poplecznikom pisu.
    O postawie kolejnych ministrów (wycinanie konfetti…) oraz o działaniach wojewody warszawskiego wobec złoczyńców przemilczę.

    Jednak spokoju nie daje mi młodziutka dziennikareczka robiąca wywiad z policjantem w Newsweeku, pytania mijające się z odpowiedziami jak Jangcy z Misssisipi, oceniający grymasik na młodej buzi przy mówieniu o działaniach opozycji.
    Niektórym dziennikarzom myli się ich zawód z byciem sędzią.
    W co gra tzw. naczelny Newsweeka – nie wiem, ale na tej grze zyskuje tylko jego ego.

    Odpowiedz
    • 11 sierpnia, 2018 o 14:35
      Bezpośredni odnośnik

      Chronienie nazistów odbywało się pełną parą już za PO. Parytety POPiS0-owskich prokuratorów w „niezależnej” prokuraturze Seremeta, dla których swastyka to był znak miłości i pokoju a parę milionów transferów z budżetowych środków na partie polityczne do prywatne konto Kaczyńskiego, to było uzasadnione wspieranie „dobra narodowego”, jakim miał być führer nazistowskiej partii. To są też setki milionów pieniędzy podatników płynące na konta nazistowskich partii, i na konta klubów Gazety Polskiej, które bandy piłkarskich kiboli tresowali na bandy ulicznych nazistów i organizację „Marszów Niepodległości”.

      Wspieranie PiS-u, PO i SLD to jest wspieranie nazistowskiej niedemokratycznej Polski. Z Tuskiem i Kaczyńskim na czele.

      Antynaziści w Polsce to ci, którzy chcą wyzwolić Polskę z partyjnej dyktatury. Ci co wspierają POPiS, to są albo naziści, albo pożyteczni idioci wspierający nazizm nieświadomie.

      Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 15:44
    Bezpośredni odnośnik

    Pan Komisarz Marczak kłamał choćby tym, że nie składamy zawiadomień. Składamy – jedno złożone było na ręce Komendanta KRP I – dotyczyło niegodnego zachowania policjantów w trakcie hymnu narodowego. Nie mógł jako rzecznik KSP o tym nie wiedzieć, to jego zawodowy obowiązek. Zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia przez policjantów składane było przed kamerami. Cisza…

    Wiele zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy składają z urzędu sądu – o tym też nie mógł nie wiedzieć.

    Funkcjonariusze policji jako urzędnicy państwowi występując w roli publicznego wnioskodawcy o ukaranie nie mogą nadużywać swoich uprawnień. Powinni kierować się znajomością prawa. Jeśli w n sprawach sąd orzeka brak winy obwinionego, funkcjonariusz w n+1 analogicznej sprawie, co najmniej nie powinien żądać kary.

    To tylko takie małe przykłady… Ja w przeciwieństwie do Pawła, nie mam specjalnych moralnych barier w „donoszeniu” na policję. To są funkcjonariusze publiczni, winni liczyć się z możliwością odpowiedzialności za swoje działania. Nawet, jeśli są do nich przymuszania rozkazami.

    Z własnego doświadczenia wiem, że są wśród nich bardziej i mniej gorliwi. Tych bardziej powinniśmy napiętnować. Hańbią mundur i orzełka. Nie muszą, a jednak wykazują chęć pracy dla bandyckiego systemu. Nie będę podawał nazwisk jednych, ani drugich. Oni czytając to, wiedzą.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 15:50
    Bezpośredni odnośnik

    Nie zgadzam się również ze stwierdzeniem:

    „Napięcie i agresja rośnie symetrycznie po obu stronach”. Jednak „wypierdalaj” to nie to samo, co trzykrotne uderzenie w twarz skutego kajdankami w radiowozie, to nie to samo, co kopanie, pryskanie gazem w twarz.

    Rośnie – po obu stronach, to fakt. Ale na pewno nie symetrycznie. Słowo, nawet najbardziej wulgarne przeciw sile fizycznej i systemowej to nie jest symetria.

    Pamiętajmy jednak przy tym wszystkim, że policja to tylko narzędzie w rękach bandyckich politycznych mocodawców. To, o co bym apelował, to o upodmiotowienie funkcjonariuszy. Winni być podmiotem, nie narzędziem. Ale o tym, muszą zdecydować sami.

    Odpowiedz
  • 11 sierpnia, 2018 o 21:37
    Bezpośredni odnośnik

    Być może nikt nie zdecyduje się wydać „tego” rozkazu, przynajmniej dopóki władza nie ma pewności swojej bezkarności na długie lata. Ale jeśli się zdecyduje to z pewnością do takie akcji nie pośle ani jednego co do którego będzie miała wątpliwość czy wykona rozkaz bezpośredni. Wtedy nie liczyłabym zatem na „wystarczy jeden”. Teraz jeszcze tak.

    I zgadzam się z Wojtkiem, że nie ma symetrii. Ostatnio teren Sejmu stał się azylem bez świadków dla bandyckiego przeczołgania skutego Dawida.

    Odpowiedz
    • 11 sierpnia, 2018 o 23:29
      Bezpośredni odnośnik

      Myślę, że Autorowi chodziło bardziej o „symetrię emocjonalną”, a nie „materialną”. Policja dysponuje prawem i monopolem stosowania środków przymusu. Demonstranci raczej nie. Symetria typu „oko za oko, ząb za ząb” nie ma tu raczej zastosowania.

      Myślę, że przenoszenie istoty konfliktu z linii obywatele – nierząd na linię demonstranci – policja, to poważny błąd. We wszystkich krajach cywilizowanych policja jest „instrumentem” w rękach cywilnej władzy wykonawczej. Policja w zasadzie „musi” wykonywać rozkazy władzy wykonawczej (do pewnych skrajnych granic), Tyle, że w krajach cywilizowanych akurat ten obszar podlega szczególnej prawnej, proceduralnej i sądowej kontroli. W Polsce – kraju niecywilizowanym – to właśnie nie działa. Rządy sprawują nielegalnie „wybrani” bandyci, którzy właśnie rozmontowują ostatnie instrumenty obywatelskiej i prawnej kontroli stosowania środków przymusu.

      Tak więc sedno sprawy tkwi w pytaniu: dlaczego polską politykę opanowali bandyci i prymitywni barbarzyńcy i dlaczego obywatele polscy nie mogą nic z tym fantem zrobić.

      Odpowiedz
      • 11 sierpnia, 2018 o 23:53
        Bezpośredni odnośnik

        Myślę, że dlatego, że demokracja została w Polsce po prostu „wprowadzona”. Zarówno w II RP jak i III RP. Nikt nie rozmawiał ze społeczeństwem, przyzwyczajonym do kombinowania w miarę normalnego życia pod butem, o demokracji, na czym ona polega i czy jej chce…
        Cudzysłowu użyłam gdyż uważam, że to co w III RP było to były wyłącznie fasady demokracji, wystarczające żeby niektórzy poczuli się komfortowo.

        Bisnetus, proszę uzbroić się w cierpliwość. Obywatele RP to nie tylko protest. Wiem, że przygotowują konstruktywny program. Otwarty, bo nie są partią. Mają patrzeć na ręce każdej.

        Odpowiedz
        • 12 sierpnia, 2018 o 00:04
          Bezpośredni odnośnik

          Już widziałam zajawki, bardzo dobra robota!
          Mam na myśli np. filmik „Jak pis łamie konstytucję” .

          Protesty społeczeństwa były usypiane. Kolejni mądrzy szli do rządu, wprowdzali kosztowne reformy, a nam odbierało się prawo do niezgody, bo kto przejmował się wyborcami po wyborach.

          Ogólnie trzeba patrzeć na ręce, niestety. Nie tylko politykom.

          Odpowiedz
        • 12 sierpnia, 2018 o 02:11
          Bezpośredni odnośnik

          Już chyba ze 2-3 miesiące temu zapowiadano tutaj zaprezentowanie czegoś w rodzaju programu (miało być za tydzień), ale się nie doczekałem. I nie narzekam, jestem cierpliwy. Sam wiem z autopsji, że takie projekty idą jak krew z nosa, prawdopodobnie z tego powodu, że są przeprowadzane w małych grupkach albo indywidualnie. Ja sobie zadałem zadanie sporządzenia projektu ustawy o partiach politycznych, ale z braku czasu, jak również niezbędnych kompetencji i doświadczeń nie mogę się za to porządnie zabrać.

          Trochę się dziwię, że ORP robi to „tajnie”. Półotwartość, jawność i wolny napływ kompetentnych współpracowników z pewności by ten proces przyśpieszył. Mówię o półotwartości, bo oczywiście w takich projektach trzeba jednak narzucić jakieś rygory konstruktywności i kompetencyjności.

          Odpowiedz
        • 12 sierpnia, 2018 o 02:37
          Bezpośredni odnośnik

          Zarówno w II jak i w III RP „demokracja” została wprowadzona nieudolnie i zaraz potem została zdławiona. W II RP w 1926 roku, w III RO w 1993 roku. To jest powód, dla którego nie będę świętował 100-lecia niepodległości Polski. W tych 100 latach naród był co najwyżej 6 lat w sensie demokratycznym suwerenny i to raczej połowicznie (1922-1926, 1991-1993). Pomijając okresy przejściowe (1918-1922, 1989-1991) to dyktatury, totalitaryzmy, „demokracje” pozorne, okupacje samozwańczych partyjnych band, rządy bezprawia i partyjnej hołoty.

          Jak się wprowadza demokrację zwłaszcza w sensie wyborczym jest świetnie opisane w „Kodeksie Dobrej Praktyki w Sprawach Wyborczych” Komisji Weneckiej. Są tam opisane nie tylko zasady demokratycznych wyborów, ale również kompleks uwarunkowań służących ich realizacji (praworządność, prawa człowieka, niezawisłość sądów). Wystarczy tylko wypełnić krok po kroku te instrukcje. Jest też „Dokument Spotkania Kopenhaskiego Konferencji w sprawie Ludzkiego Wymiaru KBWE” który ma status zobowiązań międzynarodowych przyjętych przez Polskę. Wystarczy prześledzić wszystkie te zobowiązania zwłaszcza w I i II rozdziale, aby stwierdzić, że ta polska „demokracja” to jeden wielki szwindel i kpina.

          Każdy program naprawy Rzeczpospolitej powinien się oprzeć na wdrożeniu instrukcji i urzeczywistnieniu zobowiązań z tych dwóch dokumentów plus polskiej Konstytucji. Punkt po punkcie i bez luk. Co to jest praworządne państwo demokratyczne jest opisane w poważnych źródłach. Póki co dwa wspomniane dokumenty nie doczekały się nawet oficjalnych i publicznych tłumaczeń na język polski. Mimo istnienia setek uczelni, tysięcy NGO-sów, i milionów „demokratów”.

          Odpowiedz
    • 11 sierpnia, 2018 o 23:56
      Bezpośredni odnośnik

      Jest i będzie więcej miejsc bez kamer , a także zamiatania pod dywan. Do służby nie dostają się m. in. dojrzali psychicznie. Za trudni do manipulowania ?

      Wiadoma partia będzie dążyła do polexitu. Po co im prawo i niepokorne resorty siłowe?
      Teraz trwa usypianie czujności społeczeństwa.

      Nie mam złudzeń wobec tego, co potrafi policja zaczynając od najniższych szczebli. We mnie napięcie i agresja nie rośnie, zauważam lekką zmianę postawy u policjantów, ale szacunek do własnej inteligencji nakazuje mi ostrożność w optymiźmie wobec tej służby.
      Prawdomówności też nie oczekuję.

      Wojtku, względem znajomości prawa – policja potrafi w tym temacie celowo wprowadzać w błąd, a także poświadczać nieprawdę prokuratorom, że np. podejmowali działania. Prokuratorom opłaca się mieć mniej niewygodnych postępowań, a policja im w tym pomaga. Uwagi sędziów dotyczące tak osobliwej kooperacji niczego nie zmieniały, odbijały się od prokuratorów i policji.
      Traci obywatel.

      Wrócę jeszcze do (pożal się Boże, jeśli masz komu) wywiadu z policjantem w Newsweeku: wg mnie jest dalszym ciągiem propagandowej zagrywki pt. „policjant ciemiężoną sierotką”, której początek był przy daniu gazem po oczach pod pałacem PAD.
      Nie wiem, na kogo gra tzw. naczelny Newsweeka, ale straciłam resztki szacunku do żurnalistyki w tym periodyku.

      Kto naprawdę ciemięży i wykorzystuje policję za nasze pieniądze, jest wiadome. Widać też, komu odpowiada medialna rola ofiary.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *