Ostatnia miesięcznica. Ogrodzone hektary, tysiące policjantów

Blisko dwa tysiące osób, wielu z białymi różami, przyszło we wtorek na Krakowskie Przedmieście, by pożegnać prezesa na ostatniej miesięcznicy, czyli największej prywatnej imprezie w Europie. I jak na finał przystało, zobaczyli rozmach i przepych w stylu PiS. Takiej liczby barierek, policjantów, tylu hektarów zagrodzonego terenu Warszawa jeszcze nie widziała
 
Miasto było sparaliżowane już od rana, zablokowano kilometry ulic, zmieniono trasy autobusów, zagrodzono chodniki i park. W każdej zatoczce, za każdym domem stał radiowóz. Wszystko po to, by nikt nie zbliżył się nawet do nielegalnie postawionego pomnika smoleńskiej tragedii.

Obchody zaczęły się jeszcze przed tym, gdy barierki zaczęły rosnąć jak grzyby po deszczu. W nocy policja – wyjątkowo brutalna, nawet jak na standardy ostatnich dwóch lat – zniosła kilku Obywateli RP stojących pod Pałacem Prezydenckim. Internet zagotował się oglądając wideo z tej interwencji, a poszkodowani po powrocie do domu wrzucili zdjęcia siniaków i ran powstałe po tym, jak policjanci przeciągnęli ich po bruku.
 

 
Rano atmosfera się uspokoiła. Paweł Kasprzak i kilka innych osób, zawitało – jak co miesiąc – z biała różą w dłoni na poranną mszę smoleńską. Tradycyjnie wymieniono znak pokoju.

Przez resztę dnia nie dało się już sprawdzić temperatury sporu, gdyż szpalery policji pospołu z równie empatycznymi barierkami, oddzielali uczestników prywatnej uroczystości Jarosława Kaczyńskiego od obywateli, którzy w różnych miejscach tuż za ogrodzonym terenem próbowali protestować przeciw pisowskiej hucpie.

Obywatele RP, wyjątkowo, zabrali się o 18.30 przed Sejmem i stamtąd dużą grupą – około 2 tysiące osób – przeszli w okolice placu Piłsudskiego. Podczas marszu znaków sympatii było zdecydowanie więcej niż odwrotnych. Niestety, najwięcej było tych obojętnych.
 

 
Finał, finału tradycyjnie miał miejsce na Krakowskim Przedmieściu, w pobliżu Hotelu Bristol. Tym razem jednak reduta działaczy OSA została zepchnięta na wysokość kościoła Wizytek, by do uszu prezesa dobiegał jedynie szmer protestów. Chyba jednak do końca się to nie udało, okrzyki sprzeciwu były słyszane pod oficjalną sceną.

Zebrani z uniesionymi w górę białymi różami skandowali: „Kłamca”, „kłamca”, czy „Wszyscy razem pięści w górę obalimy dyktaturę”, „To twoje schody do piekła”. Około godz. 22 tłum zaczął zdecydowanie się przerzedzać.
 
CZYTAJ TEŻ: Agnieszka Holland: The future belongs to us
 
To tylko moje odczucie, ale mam wrażenie, że podczas tej miesięcznicy widać było, iż obie strony są już mocno zmęczone tym wieloletnim sporem, w który wpędził ich jeden człowiek i jego obsesje. I tylko on niestrudzenie po raz 96 przekonywał, że jesteśmy blisko prawdy, że ta prawda nas wyzwoli. Jak usłyszałem w telewizji, tak się zapędził w tych oratorskich popisach, że w pewnym momencie do zgromadzonych zwolenników zwrócił się historycznymi słowami: „nie lękajcie się”.

Jak widać kontakt prezesa z rzeczywistością jest co raz mniejszy.
 

 
fot. JohnBoB & Sophie art


Wesprzyj nas, jeżeli popierasz nasze działania!


4 komentarze do “Ostatnia miesięcznica. Ogrodzone hektary, tysiące policjantów

  • 11 kwietnia, 2018 o 08:00
    Bezpośredni odnośnik

    Nie pomoże zaklinanie rzeczywistości – przegraliście. Polacy odrzucili zarówno wasze hasła o niszczeniu demokracji jak i zachowanie. Co z tego, że zasłanialiście się białymi różami. Komentarz Zagłoby na widok białych róż w waszych rekach byłby jednoznaczny: „Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”.

    Odpowiedz
    • 11 kwietnia, 2018 o 09:16
      Bezpośredni odnośnik

      „Wygraliśmy” dotyczy na razie bardzo konkretnej, mierzalnej sprawy. Na życzenie J. Kaczyńskiego zmieniona została ustawa o zgromadzeniach (wiosna 2017r) w celu uniemożliwiania wyrażania sprzeciwu wobec zachowania się władzy w miejscu gdzie władza bardzo dobrze ten sprzeciw usłyszy. Obywatelskie nieposłuszeństwo (działanie, a nie brak działania) sprawiło, że ta ustawa jest MARTWA — co miesiąc sprzeciw był przecież wyrażany, policja nie mogła tego stłumić choć próby podejmowała (legitymując, stawiając oskarżenia z k.w., a w kilku wypadkach także z k.k.). To są fakty, co do których nie będziemy się chyba spierać.

      Co więcej, od momentu zmiany ustawy o zgromadzeniach konieczne stało się zbrojenie Warszawy kilometrami barierek. Czasem tak groteskowego jak w grudniu 2017, gdy pomiędzy nimi znalazła się nawet świąteczna choinka przed Zamkiem Królewskim. Koszt wizerunkowy oraz finansowo-organizacyjny tych przedsięwzięć staje się na tyle duży, że JK szybko znajduje pretekst do zrezygnowania z tych imprez. To też jest fakt. Gdyby nie sprzeciw, to nadal by te marsze organizował. Zgodzisz się chyba, że chętni nadal są.

      Efektem ubocznym jednej ze spraw wytoczonych protestującym było dokładne sprawdzenie zasad organizacji tych comiesięcznych uroczystości… Sąd stwierdził, że nie były to imprezy publiczne (wpuszczano na nie za imiennym zaproszeniem), a więc nie stosuje się do nich ustawa o zgromadzeniach. Policja stosowała ją jednak kierując na jej podstawie wnioski o ukaranie protestujących. To pokazuje b. instrumentalne i bałaganiarskie stosowanie (i tworzenie) prawa przez władzę, na co żaden obywatel nie powinien się godzić. Także — w nawet zwłaszcza — zwolennik obecnej władzy i PiS-u, bo nikt normalny nie lubi żyrować w ciemno cudzego niechlujstwa i lenistwa. Miejmy nadzieje, że to skłoni władzę (obecną i wszystkie przyszłe) do większej uwagi, szacunku do obywateli (wszystkich) i staranności. Za to w końcu pobierają pensje (i czasami) nagrody.

      Skąd zatem Twoje przekonanie że przegraliśmy? Uzasadnisz?

      Odpowiedz
  • 11 kwietnia, 2018 o 09:35
    Bezpośredni odnośnik

    Droga Elko26, pomysl na historyczne nawiazanie jest absolutnie super. Proponuje nawet ten sam okres, ale inna polkula. Gdy tam stalem, pod ta czarna piramida schodkowa, przez policje odciety od kontrmanifestantow, obok mnie straszliwe rzeczy wykrzykiwali oszaleli z nienawisci karkoglowi. Zadali zemsty na nas, niegodnych, gdyby to od nich zalezalo, tocztylyby sie okrwawione glowy. To czasy Aztekow, a Wy staliscie wsrod tych typow, wielu ich zachecalo do agresji, a jestem pewien, ze wszystkim Wam ten sam Aniol sprzyjal.

    Odpowiedz
  • 11 kwietnia, 2018 o 17:55
    Bezpośredni odnośnik

    Specjalnie dla Elki26, wypisy w WP dotyczące sprawy dwóch różnych karetek, które chciały się przedostać za barierki w czasie gdy to myśmy „zaklinali rzeczywistość”:

    INKA
    17 min. temu
    Byłam tam. To prawda, że demontowanie barierek trwałoby dłużej aniżeli objazd karetki inną trasą. I po co tu robić aferę, skoro takie są fakty. Policjanci podjęli roztropną decyzję. Taki mamy naród, że jak zaczęliby demontować, podniosłyby się krzyki, że za długo, kazali jechać bezpieczniejszą drogą, że zatrzymali…..ludzie myślcie to nie boli

    sasiad
    4 min. temu
    Na prawdę tam byłaś? Ja też, może byłem trochę dłużej niż Ty. Dlatego widziałem jak może po godzinie lub dwóch przyjechała druga karetka na sygnale, a tę karetkę „spoltulnieni” policjanci w kilka sekund przepuścili przez te same barierki. Potem na naszych oczach ratowano życie komuś w domu bez kantów. Z tego co ja widziałem, „taki mamy naród” przed pierwszą i drugą rozstąpił się natychmiast, za drugim razem barierki też poszły na bok w oka mgnieniu. Była jeszcze taka różnica, że gdy zawracał, kierowca pierwszego ambulansu to pokazał pewien znany gest własnie stróżom prawa, a nie nam, i tym gestem się z nim, w twoja stronę podzielę…. w uznaniu „za takie fakty”, za jakie Ci ktoś płaci.

    Elko26, a którą rzeczywistość Ty wybierasz?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *