10 lipca 2017. Zobacz, co się działo na Krakowskim Przedmieściu

 
Krakowskie Przedmieście przecięte dwoma stalowymi murami ustawionymi przez PiS, a opłaconymi zapewne z państwowych pieniędzy. Środkiem przemaszerował smoleński lud. Ten pusty, szeroki korytarz, robił dziwaczne wrażenie. Zobacz, co się działo 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu
 
Godz. 19.50
By nie dopuścić do prowokacji, tuż przed marszem PiS, Paweł Kasprzak rozwiązał spotkanie. – Wychodzimy stąd – powiedział. – Niech smoleńscy zostaną tu sami z policjantami, między barierkami. Obywatele RP obrócili się plecami do maszerujących w smoleńskiej miesięcznicy i opuścili Plac Zamkowy. Na placu pozostali nieliczni przedstawiciele innych organizacji, które wzięły udział w manifestacji oraz ci, którzy nie usłyszeli komunikatu Kasprzaka.
 

 
Godz. 19.40
Przemawia Władysław Frasyniuk. – Mówię tu do Jarosława Kaczyńskiego. Gotowi jesteśmy na debatę, jaka ma być Polska. Fenomen polskiej wolności polega na tym, że obywatel rozmawia z obywatelem, a nie napie… za pomocą pał i gazu – mówił legendarny przywódca dolnośląskiej Solidarności.
 

 
Godz. 19.30
Przemawia Włodzimierz Cimoszewicz. – Nie ma ludzi lewicy, ludzi prawicy, są obywatele – mówi były premier. – Proszę się nie bać, jako były prokurator generalny zapewniam, że nasza demonstracja jest zgodna z konstytucją. Nikt nie może zarzucić nam nielegalności naszego spotkania.(…) Bez zaangażowanych świadomych obywateli nie da się obronić państwa. Dlatego musimy kontynuować ten protest. Seanse nienawiści to grzech niewyobrażalny wobec Ojczyzny, i my musimy się temu przeciwstawić.
 
Godz. 19.19
Przemawia Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. – Cieszę się, że jesteśmy tu razem, pół na pół – połowa kobiet i połowa mężczyzn. Jesteśmy tu my z Polski i my z Warszawy. To jest miasto dla każdego, nie dla posła Kaczyńskiego – skandowała razem z zebranymi.
Teren między barierkami został nazwany „Aleją strachu im. Jarosława Kaczyńskiego”.
 
Godz. 18.30
Kilka tysięcy osób zebrało się wokół Kolumny Zygmunta. Wśród nich stoją: Włodzimierz Cimoszewicz, Jan Lityński, Henryk Wujec, Andrzej Celiński, Władysław Frasyniuk, Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Szmidt z Nowoczesnej, a także posłowie Jacek Protasiewicz, Stanisław Huskowski i Stefan Niesiołowski z koła poselskiego Europejscy Demokraci. Tłum wiwatuje „Lechu, Lechu”, po tym jak Władysław Frasyniuk powiedział, że z Obywatelami RP są dzisiaj dwie córki Lecha Wałęsy. – Dziewczyny, podziękujcie ojcu w naszym imieniu – zwrócił się do nich Frasyniuk.
Przy wyjściu z ul. Świętojańskiej stoi około 100 stoczniowców w odblaskowych kamizelkach i kaskach na głowie. Mają „ochraniać” smoleński lud.
 

 
Godz. 18.00
Turyści i warszawiacy przeciskają się zawężonymi chodnikami, a że już gromadzą się gapie i demonstranci, nie jest łatwo przejść. Szczególnie, że jeszcze między idącymi i stolikami kawiarni, nasadzeni niczym nowy las Szyszki, stoją panowie o podobnym wyglądzie, z wypchanymi kurtkami (mimo upału). Co tam pod kurtką, trudno zgadnąć, pałka, gaz, kabura?
 

 

 
Wnioskując z pytań zadawanych Pawłowi Kasprzakowi – na konferencji zaimprowizowanej w południe na Krakowskim Przedmieściu – przez dziennikarzy (propagandzistów) TVP i TVP Info, PiS zabezpiecza się dwojako. Z jednej strony barierki, z drugiej może być próba prowokacji. TVP pytali wielokrotnie, czy Kasprzak weźmie odpowiedzialność za ewentualne ofiary zamieszek.
 
Czemu miałyby być zamieszki, skoro Obywatele RP dzień w dzień informują o filozofii nie stosowania przemocy? Obywatele RP protestują od 16 miesięcy i nigdy nie zaatakowali nikogo. To raczą wiedzieć tylko pytający.
 
Na razie kurz przed demonstracyjny zmył letni, ciepły deszcz. Co będzie dalej, zobaczymy. Oby było spokojnie.
 
Godz. 12.30 – Konferencja prasowa przed kontrmiesięcznicą:
 

 
Godz. 11
 
Od Pałacu Prezydenckiego do Zamku Królewskiego ustawiono barierki, zaczęto montować je już nocą. Komunikacja miejska kierowana jest objazdami. Przed Pałac Prezydencki wejścia nie ma również dla pieszych.
 

 

 
W nocy z niedzieli na poniedziałek
 
W nocy funkcjonariusze policji, na polecenie BOR, przemocą wynieśli kilkoro Obywateli RP, którzy protestowali przed Pałacem. Naruszyli w ten sposób art. 52.2. kw, przeszkadzając niezakazanemu, więc legalnemu zgromadzeniu publicznemu.
 

 

6 komentarzy do “10 lipca 2017. Zobacz, co się działo na Krakowskim Przedmieściu

  • 10 lipca, 2017 o 11:19
    Bezpośredni odnośnik

    Byliby zadziwieni gdybysmy tam nie przyszli.Czy dalo by sie dzialac przez zaskoczenie?Zeby nie wiedzieli kiedy sie pojawimy,a kiedy nie?Moglibysmy sie zebrac zupelnie gdzie indziej i pojawic w nieoczekiwanym momencie.Takie moje dywagacje pewnie nie do wykonania.

    Odpowiedz
  • 10 lipca, 2017 o 12:09
    Bezpośredni odnośnik

    Niech się zaczną bać pisiaki – o 20.00 będziemy tam, wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia i nic nas nie powstrzyma! Nie pozwolimy przejść tym nazistom pisowskim! Nie damy się stłamsić pislamistą! Prawda i dobro w końcu zwyciężą!

    Odpowiedz
  • 10 lipca, 2017 o 12:51
    Bezpośredni odnośnik

    To bezprawie zamykanie ulic dla obywateli Warszawy. Nie może być tak aby Krakowskim przedmieściem 10 każdego miesiąca mogli chodzić tylko pisowcy. Ulice Warszawy są dla nas wszystkich.Czy oni nie zdają sobie sprawy, jakie to są utrudnienia dla Warszawiaków ? Dość już tych smoleńskich pseudo obrządków religijnych. Z modlitwą to nie ma nic wspólnego. A gdy chcą się modlić to kościół i cmentarz stoi dla nich otworem.

    Odpowiedz
  • 11 lipca, 2017 o 00:14
    Bezpośredni odnośnik

    O 19.00 miał się zacząć koncert chóru z Estonii (czyli kraju, co 1-VII objął prezydencję Unii, a obok sceny wiszą flagi Estonii, Polski, Malty i Unii) na dziedzińcu Zamku Królewskiego w ramach festiwalu „Ogrody Muzyczne”. Chodzę ostatnio niestety o kulach, miałem na sobie plakietkę prasową festiwalu z logiem, które było też widać na wejściu do Zamku, tuż za barierkami. Obszedłem plac do rogu Świętojańskiej. Policjanci (też z 4 *, po których zadzwonił, na mą prośbę, młody) i stoczniowcy (w dodatku 1 na mych oczach wpychał szmatę do studzienki kanalizacyjnej) odmówili mi choćby w ich asyście (ja się nie boję, a oni mnie?) przejścia tych 30 m do bramy Zamku, a – widząc wyraźnie me kule – zmusili do pójścia do schodów ruchomych i wdrapania się od dołu do Zamku (a już i tak byłem po zbyt długim na me chore nogi marszem przez odcięty dojazd). W czasie koncertu po liczbie sylab („Polskę-zbaw” i „Demokracja”) zgadywaliśmy, kto krzyczy. Zaniepokoiłem się potem ciszą, czy żyjecie. 20 młodych chórzystek z Estonii na finał dostało białe róże. Mam nadzieję, że przeszły z nimi potem nocą przez Warszawę bezpiecznie. Dyrygent dostał słonecznik – tego jeszcze nie zdemaskowali jako groźny symbol, który trzeba zwalczać?

    Odpowiedz
    • 11 lipca, 2017 o 00:26
      Bezpośredni odnośnik

      …a, ostatni raz tyle blokad policji tam pamiętam z 7-XI-1988 r., gdy happening NZS-u „na licencji” Pomarańczowej Alternatywy, tylko teraz nie mieli jeszcze na sobie tarcz, hełmów i długich pałek.

      Odpowiedz
      • 11 lipca, 2017 o 02:00
        Bezpośredni odnośnik

        …i jeszcze pytanko techniczne, jaki jest koszt montażu i demontażu tych płotów i dowozu tysięcy policjantów, bo jeśli „wydarzenie cykliczne” ma być co miesiąc, póki główny mówca nie „dojdzie”, to może taniej je zostawić tam na stałe? We Francji stan wyjątkowy trwa, murów na świecie też parę, byłaby atrakcja turystyczna.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *