Edukacja niepodległa: Sporty walki – nowa aktywność prawicowych ekstremistów

Stadionowi chuligani i publiczność festiwali nacjonalistycznych kapel byli przez dziesięciolecia podstawowymi filarami prawicowego ekstremizmu w Niemczech. Od kilku lat nowym filarem są sporty walki
 
Zjawisko to analizuje Robert Claus w tekście „Der extrem rechte Kampfsportboom” (Ekstremalnie prawicowy boom sportów walki), opublikowanym na stronie Bundeszentrale für politische Bildung (Federalne centrum edukacji politycznej). W tekście wykorzystałem obszerne fragmenty tego materiału.

12 listopada 2016 r. w berlińskiej dzielnicy Weißensee odbyła się 4 impreza z cyklu „Sprawl and Brawl” w dyscyplinie MMA (Mixed-Martial-Arts). Około 500-osobowa publiczność żywiołowo dopingowała walkę w ośmiokątnej klatce. Zwyciężył bezapelacyjnie Martin Krause już w 1:56 minucie. Osoba Krausego nie jest tu przypadkowa. Na jego obojczyku jest dobrze widoczny tatuaż Rum und Ehre (Chwała i honor), hasło Waffen SS. Jego fani rzucili się w stronę klatki z okrzykiem HooNaRa! To skrót od Hooligans Nazis Rassisten (chuligani naziści rasiści) nawiązujący do saksońskich chuliganów z końca lat 90-tych, którzy uchodzili za doskonałych sportowców w środowisku prawicowych, paramilitarnych, zaangażowanych politycznie bojówek w Chemnitz i Zwickau. Tamta grupa już nie istnieje, ale zawołanie pozostało. W jej miejsce powstały w wielu miastach Niemiec liczne inne ekstremistyczne grupy ściśle ze sobą współpracujące.

Dali o sobie znać w styczniu 2016 r. z okazji pierwszej rocznicy powstania w Lipsku LEGIDA, lokalnej odmiany sławnej drezdeńskiej PEGIDA. Około 250 neonazistów przemaszerowało przez miasto demolując sklepy. To miał być pokaz siły wobec lewicujących fanów klubu sportowego „Chemie Leipzig”.
 
PRZECZYTAJ TAKŻE: Edukacja niepodległa – Faszyści i antyfaszyści w Niemczech
 
Wśród zatrzymanych przez policję był Martin Krause. I nie był w tej grupie jedynym mistrzem sportów walki. Prawicowi ekstremiści odkryli dla siebie tę dziedzinę sportu. Sporty walki to spora grupa dyscyplin od klasycznego boksu przez karate do taekwondo, ale kickboxing i MMA nie są formalnie uznanymi dyscyplinami i działają w drugim obiegu. Można je trenować w licznych siłowniach i klubach fitness. Upodobali je sobie prawicowi ekstremiści, bo są bardzo przydatne w ulicznych zadymach. Stąd i publiczność na imprezach typu „Sprawl and rawl” nie jest przypadkowa. Także nieprzypadkowi są sponsorzy; w Weißensee była to firma odzieżowa Greifvogel (Drapieżny ptak). Jej właściciel, Sebastian Raack, wywodzi się ze środowiska drezdeńskich prawicowych ekstremistów i zarabia pieniądze na sprzedaży płyt neofaszystowskich zespołów i strojów sportowych dla zawodników MMA. Jego firma prowadzi sklep internetowy 2yt4u i to znowu nie jest przypadkowa nazwa bo to skrót od angielskiego „Too White For You”. Można tam także kupić odzież rosyjskiej marki „White Rex” francuskiej „Pride France”, ukraińskiej „Sva Stone” i bułgarskiej „Rodobran”. Na T-Shirtach do wyboru: zwierzęta, sceny walki, symbolika nazistowska.
 
W roku 2016 powstała nowa niemiecka marka „Black Legion” nawiązująca do tradycji amerykańskiego Ku-Klux-Klanu i elitarnej formacji chorwackich faszystów Ustasza. W misji firmy napisano: „Naród jest oszukiwany, zdradzany, bandy kryminalistów rządzą w miastach a masy ludowe toną w bezlitosnym imperialistycznym letargu”. Z kolei jednym ze sloganów firmy „Greifvogel” jest „Strength against the modern world”. To te firmy sponsorują imprezy, nie tylko sportowe, prawicowych ekstremistów w różnych europejskich krajach. W Polsce to „First to Fight”, na Ukrainie turniej „Reconquista”, w Grecji i Macedonii święto „Propatria”, we Francji „Day of Glory”, we Włoszech „Casa Pound”.
 
[sc name=”newsletter” naglowek=” Bądź dobrze poinformowany!” tresc=” Najnowsze informacje o nas, analizy i diagnozy sytuacji w kraju trafią prosto na Twoją skrzynkę!”]
 

W Niemczech najbardziej znaną doroczną imprezą jest „Kampf der Nibelungen” z walkami MMA, bokserskimi i kickboxingu. Organizuje je od 2013 roku w różnych miastach Niemiec „Ring der Nibelungen” (Krąg Nibelungów) założony przez dortmundzkich neonazistów. To są utajnione zamknięte imprezy. Aby wziąć w nich udział trzeba wysłać maila do organizatorów i na wskazane konto zapłacić za bilet wstępu. W ostatniej chwili dostaje się wskazówki, jak dotrzeć na miejsce. To taka impreza odbyła się w tym roku w ramach festiwalu „Schild und Schwert” (Tarcza i miecz) w saksońskim miasteczku Ostritz nad Odrą. Pisała o niej także polska prasa, bo wybierali się tam polscy neofaszyści. „Kampf der Nibelungen” stał się już kultową imprezą prawicowych bojówkarzy, na którą zjeżdżają zawodnicy nie tylko z całych Niemiec, ale też z Francji, Rosji, Czech, Skandynawii, Austrii i Szwajcarii. Nazwa imprezy pochodzi od starogermańskiej sagi o Zygfrydzie Pogromcy Smoka, który kąpał się w smoczej krwi i stał się niezwyciężony. W centrum imprezy jest faszystowski ideał ciała oraz wartości: nieustępliwość, samodyscyplina i nienawiść do systemu demokratycznego. Organizatorzy zachęcają „Wejdź w kontakt z innymi sportowcami i swoim przykładem zachęć innych do odwrócenia się od systemu nieudaczników, obłudników i słabeuszy”. Propagują także stare hasło „W zdrowym ciele, zdrowy duch” i nawołują do porzucenia alkoholu i narkotyków, bo to symbole dekadencji. I nie chodzi tu tylko o czas treningu i zawodów, ale o styl życia. Na zawodach serwuje się wegańskie potrawy.
 

 
Turnieje „Kampf der Nibelungen” są ważnym miejscem spotkań prawicowych chuliganów, przywódców grup neofaszystowskich, prominentnych zawodników i działaczy sportów walki. To także ważne źródło finansowania działalności tego środowiska. Bilet wstępu kosztuje 30 euro. Na licznych stoiskach sprzedaje się muzykę i odzież sponsorów. Jest to także miejsce rekrutacji członków do organizacji ekstremistycznych. Oferuje im się przynależność do wspólnoty, opartej na przemocy i politycznej nienawiści.

Twórcy „Kampf der Nibelungen” wzorowali się na rosyjskim „White Rex”, założonym w roku 2008 przez moskiewskiego ekstremistę Denisa Nikitina. Zaczynał od organizacji małych zawodów sportów walki na rosyjskiej prowincji. Potem były turnieje „Birth of a nation”, będące kwalifikacjami do głównego turnieju w Moskwie, w którym bili się także niemieccy chuligani z Dortmundu. To byli dobrzy znajomi Nikitina z czasów, kiedy wraz z rodzicami mieszkał w Kolonii. On sam jako 22 latek w 2000 roku wrócił do Moskwy i przystał do organizacji kibolskiej „Jaroslavka” klubu piłkarskiego CSKA Moskwa. To on dowodził grupą rosyjskich chuliganów, którzy zdemolowali dzielnicę portową w Marsylii podczas piłkarskich mistrzostw Europy w roku 2016. W zeszłorocznym wywiadzie dla portalu ukraińskich ekstremistów troublemakers.com opowiadał o swoich związkach z Niemcami „Powstała męska przyjaźń z chłopakami z Kolonii i Dortmundu, łączą nas idee nacjonalistyczne”.

Nacjonalizm dla Nikitina to biała wspólnota obronna, a on daje białym mężczyznom możliwość zmierzenia się w walce. „White Rex” to jest alternatywne nastawienie do życia, obejmujące odzież, turnieje sportowe, odżywianie i siłownie”. Nikitin chce być swego rodzaju totalnym narodowo-socjalistycznym organizatorem życia. Jeden z jego projektów to „Vandals”, grupa uprawiająca ekstremalne marsze po górach, lasach i bezdrożach. Doskonale nakręcone filmy z tych wędrówek mają ogromną liczbę odsłon w mediach społecznościowych.
 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy, by nacjonalizm nie rozlał się po Polsce. Dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam działać! „]
 

Nikitin ma liczne kontakty w całej Europie. „White Rex” jest współorganizatorem turniejów „Kampf der Nibelungen”. Nikitin jest na nich jednym z głównych mówców, ale i zawodnikiem. Organizuje seminaria na temat sportów walki oraz treningi obchodzenia się z bronią od Walii po Szwajcarię. Utrzymuje bliskie kontakty z fanklubami Sparty Praga i Legii Warszawa. Nikitin jest bez wątpienia najważniejszą figurą dobrze powiązanej ze sobą sieci europejskich prawicowych ekstremistów, polityków i chuliganów; mieszanki nowoczesnych sportów walki z nową neofaszystowską kulturą eventową. To głównie dzięki niemu prawicowi ekstremiści odkryli nowy obszar aktywności – sporty walki. Ich trenowanie, uprawianie i doskonalenie na licznych turniejach znacznie zwiększyło potencjał bojowy w walkach ulicznych. Z rozproszonych zadymiarzy stali się dobrze zorganizowaną międzynarodową siecią.

W Newsletterze 4/2017 Niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji (odpowiednik naszego ABW) przeczytałem: „Kampf der Nibelungen to największa europejska impreza sportów walki środowiska prawicowych ekstremistów. Impreza ta, organizowana cyklicznie od czterech lat, stała się elementem wiążącym i umacniającym środowisko prawicowych ekstremistów, popularyzującym wśród nich sporty walki. Organizatorzy na swojej stronie facebookowej pozytywnie oceniają imprezę [chodzi o turniej w Gemünden – red.]. To, że odbyła się mimo obecności dużej liczby policjantów, umocni organizatorów w przekonaniu organizowania kolejnych, może jeszcze większych takich imprez w Niemczech”.

Nazwę „Kampf der Nibelungen” w zeszłym roku zarejestrowano w niemieckim urzędzie patentowym.

Czy ustawiane bijatyki polskich kiboli mogą być dowodem na zastosowanie w Polsce nauk Denisa Nikitina? Czy ktoś ma wiedzę, czy w turnieju sportów walki przy okazji tegorocznego festiwalu neofaszystowskiego „Schild und Schwert” w Ostritz brali udział zawodnicy z Polski? Czy polskie służby zauważyły problem opisany przez Roberta Clausa?

Andrzej Wendrychowicz

 

Edukacja Niepodległa to projekt Obywateli RP. Logo i nazwa są zamierzonym nawiązaniem do projektu ludzi kultury „Kultura Niepodległa”.
W ramach Edukacji Niepodległej chcemy zajmować się szeroko pojętą edukacją obywatelską; proponować i współorganizować lokalne działania społeczne oraz współdziałać z organizacjami i inicjatywami w kraju i zagranicą, realizującymi podobne cele.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *